środa, 28 kwietnia 2010

...przed radioterapią


Igorek powoli instaluje się w swoim odnowionym "ekologicznym" pokoiku. Wyrwaliśmy pcv spod podłóg i zerwaliśmy panele ze ścian. W domu trwa wielkie sprzątanie...
Niestety, jak po każdej chemioterapii, Igorek znowu odnotował spadek leukocytów i musi brać neupogen w zastrzykach. Odwiedza nas więc codziennie pani Dorotka i aplikuje małemu "małe piki". 6 maja jedziemy do Prokocimia, bo dzień później Igorkowi wykonają symulację radioterapii w znieczuleniu ogólnym. Wracamy 7-go do domu. Od 10 maja rozpoczynamy serię 28 naświetlań. 12 maja z kolei - kolejna chemioterapia... To nie będzie "bardzo piękny maj" dla nas... Będzie raczej trudny i wyczerpujący, dlatego wcześniej chcemy Igorkowi zrobić małą niespodziankę i zabieramy go na trzy dni do Koszarawy, do Sylwi i Artura Firganów- naszych przyjaciół w góry, gdzie spędzimy krótki majowy weekend. Mamy nadzieję, że na świeżym powietrzu, pośród swoich rówieśników Igorek naładuje "akumulatorki", nabierze sił i energii przed radioterapią...

Zobaczcie relacje TV z koncertu FEEL'a, który zagrał dla Igorka w OCK charytatywnie:
http://www.oswiecimskie24.pl/4628,OŚWIĘCIM.-Feel-w-Oświęcimskim-Centrum-Kultury.html#komentarze

http://www.faktyoswiecim.pl/index.php?option=com_content&view=section&layout=blog&id=7&Itemid=54

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

...reportaż w Radiu Kraków "Fala Dobra"

Któregoś pieknego dnia Marek Mędela z Radia Kraków usiadł u nas w domu i przeprowadził rozmowę ze mną i z Moniką. Rozmowa była taka, jak wiele innych rozmów wcześniej. Marek zrobił z tego reportaż. To co usłyszeliśmy w Radiu Kraków w ostatnią niedzielę tuż po godz. 12.00, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Redaktor Mędela zrobił po prostu rewelacyjny materiał i powiedział w nim pewne rzeczy w sposób, w jaki sami nie potrafilibyśmy tego zrobić, choć czasem, o ironio, mówi to naszymi ustami. Posłuchajcie tego koniecznie.

http://www.pwsz-oswiecim.edu.pl/igorbartosz/igorbartosz.mp3

"Fala dobra"
Autor reprtażu - Marek Mędela
Realizator dźwięku - Tomasz Kubiak
Wystąpili: Monika Bartosz, Albert Bartosz, Marcin Boiński, Barbara Rokowska, Leszek Szuster oraz osoby pragnące pozostać anonimowe.
(Reportaż zostanie powtórzony na antenie w czwartek o godz. 23.10)

Marku, dziękujemy.

niedziela, 25 kwietnia 2010

...po intensywnym weekendzie

Za nami kilka dni tak intensywnych, że nawet nie było czasu usiąść przy komputerze. Pracy ciągle dużo więc wybaczcie, że relacje będą zdawkowe.
W piątek koncert w OCK. Było fenomenalnie. Zaczęła wprowadzanie w klimat fantastyczna jak zawsze Krzywa Alternatywa a skończył FEEL. Piotr Kupicha z przyjaciółmi porwał publiczność zgromadzoną w OCK do fantastycznej zabawy. A najfajniejsze było to, że bawili się ludzie w wieku od 2 miesięcy do 60 lat. Świteny klimat, ale do tego, przy imprezach organizowaych przez Małą Orkiestrę Wielkiej Pomocy, zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Jedno zdanie należy się Piotrowi. Zaświadczam wam, że jest to bardzo miły i otwarty człowiek, a medialne doniesienia o nim nie mają się nijak do prawdy. Piotr dał nam prywtną komórkę i prosił, żeby informować go na bieżąco o postępach w leczeniu Igorka.

Na koncercie FEEL'a były dwie małe pacjentki prokocimskiej onkologii. Dominika i Ania. Ich marzeniem było uścisnąć Piotra. Mama jednej z nich opowiadała mi przed koncertem, że to marzenie pozwalało wytrwać jej dziecku w czasie ciężkiego leczenia. I w piątek to marzenie zostalo spelnione na deskach sceny OCK. To był cudowny moment. Aż kipiało od unoszącego się po sali słodkiego zapachu dobra:)
W sobotę natomiast rozegrano turniej w Chełmku. Jak skończymy leczyć Igorka chyba będziemy musieli pozwolić w jakiś sposób go tam "adoptować", bo Chełmek walczy o nasze dziecko co najmniej tak bardzo jak Oświęcim. Impreza była fantastyczna i widać było autentyczne zaangażowanie wielu ludzi. Więcej na ten temat napiszę po dokonanych posumowaniach.
Relacja z fantastycznej imprezy tutaj: http://www.przelom.pl/przelom-online.php?t=Marzena-Rogalska-dla-chorego-Igorka&p=4871
Igorek z Moniką są już w Oświęcimiu. Mój mały wojownik jest bardzo szczęśliwy i cały wczorajszy dzień spędził na zabawach z rodziną. Mieszkamy na razie u mojej mamy, bo nasze mieszkanie, póki co, nie nadaje się do użytku (remont - usuwamy kancerogeny). Ja wczoraj "padłem" o 19.00 i przespałem dziś do 7.30. Nadrobiłem trochę braków.
Fot. Dominik Smolarek - http://www.kasztelania.pl/

piątek, 23 kwietnia 2010

..nie ma przerzutów!!!!

Pozytonowa emisyjna tomografia komputerowa nie wykazałam ŻADNYCH przerzutów. Mało tego. PET nie widział też guza pierwotnego. Oczywiście budzi to pewien niepokój, ale i tak interpretujemy to jako bardzo dobry znak. Po kilku dniach odchodzenia od zmysłów dziś znów zaświeciło słońce!!!!
.......................................
Ta wiadomość zabrzmiała dla nas  "jak anioła głos"...
Radość w nas ogromna.
Świętujcie z nami podczas dzisiejszego wieczornego koncertu FEEL'a i Przyjaciół. Nas tam niestety nie będzie - płuczemy się do jutra z cytotastyków. Na koncercie będą natomiast dwie koleżanki Igorka z onkologii - Ania z Krakowa i Dominisia z Babic. Usiądą w pierwszym rzędzie!
Pozdrawiamy Was kochani!!!
To jest wymarzony początek weekendu!

...naprawdę nie dzieje się nic

Po prostu było cudownie. Grzegorz Turnau zabrał nas wszystkich w krainę swoich emocji, okraszoną subtelnością niesamowitego wyrazu, niebotycznym talentem i fantastycznym show. A to wszystko udało się zrealizować niejako prywatnie. To nie był koncert, na którym był artysta i była publiczność. Byliśmy razem. Przez cały czas czuliśmy, że Pan Grześ jest członkiem Małej Orkiestry Wielkiej Pomocy grającej dla Igorka. Był tłum ciągnący ulicami, który może nas zwieść, była pompa, było też zapewnienie, że tak "naprawdę nie dzieje się nic i nie stanie się nic, aż do końca". Te ostatnie słowa były swoistym mottem  wyartykułowanym w formie życzenia, przez Leszka Szustera, przed koncertem, oczywiście w kontekście zdrowia Igorka. Przyjaciele z MDSM znów stanęli na wysokości zadania. Agata, Asia, Basia i Róża od początku choroby Igorka są gotowe do działań na każdą naszą prośbę. Są ogromnym wsparciem i bez nich to wszystko nie miałoby szans na funkcjonowanie. Podobnie jak bez Leszka Szustera i Marcina Boińskiego, którym nie wolno mi dziękować, bo potem na mnie krzyczą i absolutnie nie chcą uznać faktu, że są tak fantastycznymi ludźmi, że czasem aż im tego zazdroszczę. Tacy sami są przyjaciele z Rotary Club. Ula Maj, która dla Igorka jest gotowa na bardzo wiele, o ile nie na wszystko. Jak Michał i Sylwia Łyganowie, którzy akceptują nawet moje najdziwniejsze pomysły, takie jak adopcja (kilkudniowa) naszego psa. Jak Iwonka Sobala, która zawsze ma dla nas kilka dobrych słów artykułowanych swoim cudownie ciepłym głosem. Jak Panie fryzjerki z naszego bloku, które zawsze są gotowe do stwierdzeń, że Igorek ślicznie wygląda i, że na pewno wszystko będzie dobrze. Jak Kazek Chodacki, który przeprowadził się z Warszawy, jakby przewidując, co ma się stać i po to żeby z nami być. Jak Lucyna i Mariusz Pasternakowie, którzy dosłownie zasypują nasze życie kwiatami (Panu Tomaszowi sponsorowi kwiatowego daru na koncercie - dziękujemy!!!). Jak Majka Berezowska i Halinka Kobosko. Jak nasza "społeczna" pielęgniarka, Pani Dorotka. Jak nasza wspaniała rodzina i dziesiątki innych osób, które teraz nie przychodzą mi do głowy a których gesty i słowa składają się na nadzieję, która pozwala nam żyć.
Na koncercie było tak cudownie, że po raz pierwszy od niepamiętnych czasów poczułem wewnętrzny spokój. Brakowało mi tam tylko mojej kochanej żony, której w atmosferze muzyki Grzegorza Turnaua byłoby pewnie tak dobrze, jak mi. Też kocha to, co tworzy Pan Grześ od zawsze. Jakoś będę musiał jej to zrekompensować.
Tutaj, na portalu kasztelania.pl w cyklu "Z obrazem i dźwiękiem" mała namiastka niesamowitego koncertu... http://www.kasztelania.pl/aktualnosci_v.php?page=0
Relacja z koncertu na stronie MDSM: http://www.mdsm.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=739%3Az-jasnym-czolem&catid=77%3Ainne-projekty&Itemid=117&lang=pl
Mniej więcej w czasie koncertu Igorek miał problemy z żołądkiem, co jest bezpośrednim następstwem chemii. Wymiotował, ale potem było już dobrze i noc przespał głębokim snem. Jutro przywożę ich do domu. Wyników z PET wciąż nie ma…..
.................................................................................
Galeria zdjęć Tomka Móla z koncertu na portalu Kasztelania (jedno z nich zamieszczamy, mamy nadzieję, że za zgodą autora i portalu): http://www.kasztelania.pl/galeria.php?page=0&galdz=480

środa, 21 kwietnia 2010

...jutro

Na oddziale awaria – brak internetu. Ten brak daje się we znaki wszystkim, i dużym i małym. Zaglądam więc na bloga sporadycznie - przez "blueconnecta", ale ten chodzi bardzo powoli.... "Mamuniu czekanie jest nudne" - powtarza Igorek za tatą świnką (vide kreskówka- Świnka Peppa). Przyznaję mu rację i odpuszczam.
Dziś intensywny dzień - pisał o tym Albert. Byliśmy na konsultacji radiologicznej. Igorek jak zwykle był bardzo dzielny - a na dowód swej odwagi wrócił na oddział z kolejną maskotką w ręku...
Odlew maski jest nieprzyjemny. Dziecko leży nieruchomo na specjalnym łóżku, głowa nie może ani na milimetr drgnąć, na twarz nakładana jest płachta rozgrzanego tworzywa - jakby wosku - z jednym małym otworkiem na nos. Klaustrofobiczne wrażenie... Tę płachtę szczelnie przylegającą do twarzy, mocuje się po bokach specjalnymi zatrzaskami. I tak w bezruchu spędza się kilka niemiłosiernie długich minut.
W tym czasie technicy modelują maskę do twarzy...
Igorek wytrwał.
Wcześniej opowiadałam mu o kaskach, zbrojach, przyłbicach, a nawet po tym, że przecież sama nakładam sobie takie zielone maseczki. Chciałam go oswoić z tematem, chciałam żeby było mu raźniej... ale i tak dostrzegłam rumieńce zdenerwowania na jego twarzyczce, gdy tylko zdjęto mu zielony odlew. Wyściskałam go i wycałowałam. Byłam taka z niego dumna...
Potem w tej masce przeprowadzono jeszcze krótką próbę w symulatorze naświetlań, a w nagrodę pani radiolog pozwoliła Igorkowi nacisnąc kilka przycisków, zaświecić światełkami i włączyć kilka laserów....
Jutro czeka nas tomografia przygotowująca do radioterapii. Która to już z kolei?
Jutro też drugi dzień chemioterapii.
Jutro może w końcu poznamy wyniki PET-a...
Także jutro w Oświęcimiu koncert wspaniałego artysty.
 Zagra i zaśpiewa dla Igorka sam Grzegorz Turnau.
Byliśmy na jego koncercie z Albertem kilka, nie, chyba kilkanaście lat temu, w OCK. To był wspaniały wieczór. Gdybym była jutro w Oświęcimiu przeżyłabym kolejne niesamowite chwile na Brackiej. Z dobrą poezją, z muzyką, z refleksją...
Ale niestety "każdy ma swój kawałek cienia"... My ze swojego właśnie usilnie wychodzimy. Bo nie jest łatwo, zwłaszcza "bez kawałka światła".
Świetlistego wieczoru Wam życzymy Kochani!
Dużo w Was światła! Światła dla Igorka. Dziękujemy.
Widzę, że Albert sięga do archiwum Igorkowych zdjęć i zamieszczcza coraz to nowe. Ja też wklejam, takie sprzed lat.
Igorek ze słońcem we włosach..

...a wyników PET ciągle nie ma

Igorek z Moniką sa od wczoraj w Prokocimiu. Niestety ciągle nie mamy wyników PET. Podobno mają być dziś ale ta sama wersja obowiązywała wczoraj. To oczekiwanie jest mocno destrukcyjne. Nie bardzo wiem co mam na dłuższą metę ze sobą zrobić. W szpitalu wszystko przebiega w wyznaczonym rytmie. Dziś i jutro Igorek dostanie kolejną chemię, potem, do soboty, będzie "czyszczony". Właśnie w sobotę powinni wrócić do domu. Dziś odbyły się też konsultacje radiologiczne. Igorek miał odlewaną specjalna maskę, którą będą mu zakładać do naświetlań. Pani dr radiolog powiedziała nam, że naświetlania zaczniemy 10 maja i potrwają one przez kolejnych 28 dni roboczych czyli bodaj do 17 czerwca. Najprawdopodobniej w tym okresie będzie wstrzymane podawanie chemii, której pozostały nam jeszcze 4 serie. Ma to związek z negatywnym wpływem naświetlań na morfologię. Wchodzimy w najintensywniejszy okres leczenia, który zakończymy usunięciem pozostałości guza we Freiburgu. To będzie dla Igorka ciężki okres, który najprawdopodobniej mocno wpłynie na jego samopoczucie. Wszystko jednak skończy się dobrze, bo innej opcji nie ma.

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

...tydzień pełen wydarzeń

Właśnie ropoczynamy tydzień, który będzie przepełniony bardzo istotnymi wydarzeniami kulturalnymi i sportowymi, wspierającymi leczenie Igorka. W najbliższy czwartek w Państwowej Szkole Muzycznej w Oświęcimiu swój koncert da Grzegorz Turnau. Na ulicę Bracką, gdzie "nie stanie się nic i nie będzie się dziać aż do końca", zapraszamy w imieniu organizatorów: Międzynarodowego Domu Spotkań Młodzieży i Rotary Clubu Oświęcim. Impreza ma charakter otwarty. - Wystarczy przed wejściem na salę wrzucić do puszki 22 zł (lub więcej) - jak informują na plakatach organizatorzy - aby wysłuchać koncertu wspaniałego krakowskiego artysty.
Dzień później, w najbliższy piątek - prawdziwa gratka dla fanów grupy FEEL, która zagra po raz pierwszy w Oświęcimiu. Koncert rozpocznie się o godz 20.00 w Oświęcimskim Centrum Kultury. Cegiełki w cenie 30 zł (balkon) i 50 zł (parter) są do nabycie w OCK.
Wcześniej, (za to co do puszki) od godz. 18.00 zagrają "Krzywa Alternatywa" z Oświęcimia, "Hendon" z Czechowic Dziedzic i "Lord" z Bielska Bialej. Po ich koncercie sala zostanie opróżniona, a na koncert FEEL'a zostaną wpuszczeni jedynie posiadacze cegiełek. Oczywiście tych z Was, którzy wybierają się na występ Piotra Kupichy i jego kolegów zapraszamy już wcześniej i zapewniamy, że warto. Pozostałe kapele reprezentują naprawdę wysoki poziom muzyczny i na pewno dostarczą wam mnóstwa pozytywnych wrażeń. Koncert poprowadzą Bogdan Widawka i Darek Maciborek.

Na kolejne, tym razem sportowe  wydarzenie, zapraszamy w sobotę 24 kwietnia. W Chełmku, w Hali Widowiskowo-Sportowej przy Powiatowym Zespole Nr 8 Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących rozegrany zostanie Charytatywny Turniej Piłki Ręcznej. Wezmą w niej udział drużyny młodzieżowe dziewcząt z powiatów: żywieckiego, chrzanowskiego, olkuskiego i oświęcimskiego. Impreza rozpocznie się o godz. 14.00, a zorganizowaną w trakcie imprezy aukcję poprowadzi gwiazda naszych ekranów i przyjaciółka naszej rodziny - dziennikarka Marzena Rogalska. Ogromne podziękowania za organizację tej imprezy składamy dla Pani Bernadety Sędrak - Legut i Pani Sylwi Sajak, dla dyrektora Michała Kaczmarczyka oraz dla Andrzeja Skrzypińskiego. Dziękujemy także honorowym patronom zawodów; Markowi Sowie, Józefowi Kale i Andrzejowi Saternusowi.

Całkowity dochód z imprez przeznaczony zostanie na leczenie i rehabilitację Igorka.
Serdecznie zapraszamy do udziału we wspomnianych wydarzeniach.

niedziela, 18 kwietnia 2010

...wiosenny spacer

Katar Igorka minął. Wieczorem jeszcze troszkę siąkał, ale rano byl już jak nowy. Wczoraj, kiedy wróciłem od kolegi "Kazka" Chodackiego, Igor bardzo udawał że śpi. Nawet wyglądał przekonująco, ale tylko do momentu, kiedy pocałowałem go w policzek a on "z automatu" powiedział  - kocham Cię tatuniu. I wtedy misternie knuty spisek, w celu spędzenia nocy w łóżku rodziców, niestety się zawalił:).
Dziś byliśmy na spacerze. Igorek karmił żołędzie (łabędzie), rybitwy i kaczki. Oczywiście był z nami też Janoszek ale tradycyjnie bardziej interesowały go pojazdy na moście niż ptaki w rzece. Niemniej, kilka razy rzucił chlebem w ich kierunku. Generalnie było bardzo miło i troszkę naładowaliśmy wszyscy "bateryjki" wiosennym słońcem. Po południu wybieramy się jeszcze do Państwa Łyganów, więc zapowiada się niezwykle miła niedziela.

sobota, 17 kwietnia 2010

...przed kolejnym wyjazdem do Prokocimia

Spędzamy weekend w domu. Ostatni przed kolejną, piątą z kolei serią chemioterapii. Do USD mamy pojechać we wtorek, a od środy starujemy z cytostatykami.
Igorek od dwóch dni kicha i ma katar. Wczoraj odwiedziła nas Halinka Kobosko. Przebadała małego – to lekkie przeziębienie, gardełko czyste, osłuchowo żadnych zmian... Pijemy dużo herbatki z cytrynką i syropem z agawy, wapno, miód Manuka od ciotki Aśki z Irlandii...
W domu lekki chaos – w weekend oprócz przygotowań do wyjazdu czeka mnie jeszcze małą rewolucja. Podczas naszej nieobecności z podłóg w pokoju chłopców i mamy zostaną zerwane panele i oderwany znajdujący się pod nimi toksyczny pcv. Dużo czytałam o szkodliwym chlorku winylu i dioksynach powodujących raka. To jak spanie na cykającej bombie. Nie dawało nam to spokoju, w końcu w ciągu dwóch lat aż dwie osoby zachorowały tych pokojach na nowowotwór. Albert przestudiował Internet i poprosił o radę fachowca, który zalecił zerwanie tego świństwa i wylanie normalnej wylewki. Staramy się chuchać na zimne. Igorek musi mieć czysty dom. Środki czystości bez chemii, jedzenie eko- żywności nie wystarczy. Ważne jest także to, czym nasze dziecko oddycha... Pisze o tym wnikliwie dr David Servan - Shreiber  w książce "Antyrak- nowy styl życia" (polecamy!).
Nie wiem czy to pomoże, ale nie wybaczylibyśmy sobie gdybyśmy nie podjęli i tej próby walki. Podobnie było zresztą , gdy Igorek miał się urodzić...
Było we mnie wiele pytań i lęku o to, czy będzie zdrowy... Nie znaliśmy przyczyn autyzmu Janoszka. Ktoś kto ją odnajdzie zapewne dostanie Nobla. Teorii jest wiele – wczesna anytybiotykoterapia, reakcja organizmu na skojarzoną szczepionkę MRII, teoria jelitowa związana z odżywianiem, geny, poród...
Gdy okazało się, że jestem w ciąży z Igorkiem wiedziałam, ze muszę wyeliminować je wszystkie, żeby być spokojna, że zrobiliśmy wszystko, co tylko można. Igorek był urodzony przez cesarskie cięcie (na żądanie!), przez półtora roku przebywał na diecie bezglutenowej i bezmlecznej, był  dzieckiem nieszczepionym. Mieliśmy mu właśnie ustawiać kalendarz w Wojewódzkiej Poradni ds. Szczepień, gdy to zdrowe, świetnie rozwijające się dziecko, zaatakowała inna choroba....
Walczymy z nią na tysiące sposobów. Niektórzy nie wierzą w antyrakowe diety, w supelementację, oczyszczanie organizmu z toksyn, chomeopatię, metody naturalne.... My wierzymy. We wszystko, co, oprócz modlitwy, może pomóc. Co daje nadzieję..... i przynosi efekty.

czwartek, 15 kwietnia 2010

...w oczekiwaniu na wynik

Wciąż czekamy na wynik PET-a z Gliwic, który ostatecznie określi położenie komórek nowotworowych i da odpowiedź, czy węzły chłonne podżuchwowe po prawej stronie są czyste (o co się modlimy). Mamy nadzieję, że to powiększenie to efekt przewlekłych zapaleń ucha, przebytych tuż przed wykryciem choroby nowotworowej. Na ten wynik czekają także nasi lekarze w USD, bo od niego ostatecznie zależy, jaka powierzchnia ciałka naszego synka ma być naświetlana radiologicznie. Wierzymy, że będzie to tylko okolica ucha. Zaraz po otrzymaniu tego wyniku czeka nas konsultacja radiologiczna, na której dowiemy się co nas czeka w przyszłości – jaki rodzaj naświetlania, jak często, ile cykli. Radiolodzy wykonają wcześniej Igorkowi specjalną maskę do radioterapii.
Wczoraj wieczorkiem odwiedziny „cioci Mai” Berezowskiej. Zmieniamy opatrunek na wejściu centralnym i przepłukujemy „słonika”. To cała skomplikowana procedura, która musi być niezwykle sterylna, a nas ogromna wygoda, że odbywa się w domu – inaczej musielibyśmy co 7 dni jeździć specjalnie do USD w celu pielęgnacji wejścia.
Maja  towarzyszy nam w ważnych momentach życiowych. Była moim lekarzem gdy zdiagnozowaliśmy Janoszka..., do niej trafiłam gdy z mamą było bardzo źle (ona jedyna zwróciła uwagę na nerki, i skierowała nas do szpitala...), do niej zadzwoniłam, gdy otrzymałam wynik badania histopatologicznego mamy.... i gdy tylko dopadały mnie jakieś wątpliwości wykręcałam jej numer. Ile było takich momentów? Wiele... Bo znamy się już jakieś 15 lat... Jeździłam do niej jeszcze gdy kierowała poradnią w Grojcu – placówką, która otrzymała wyróżnienie jako jedna z najlepszych w Małopolsce... Pisałam o jej stacjonarnym hospicjum w Głosie Ziemi Oświęcimskiej, gdy je nagle zamknięto i gdy przyszli do mnie do redakcji jej zrozpaczeni pacjenci prosząc o pomoc. Zawsze pod telefonem, zawsze chętna do konsultacji i pomocy...
Gdy dowiedziała się o chorobie Igorka zadzwoniła od razu mówiąc, że jest na każde wezwanie …, że wystarczy telefon... I wystarcza.
Dzięki Maju...
P.S. Niestety okazłao się, że lekarz, który opisuje wyniki PET w Gliwicach...jest chory. Oznacza to, że wyniki poznamy dopiero w poniedziałek. Czeka nas więc kolejny weekend w oczekiwaniu.

wtorek, 13 kwietnia 2010

... bardzo miły dzień










Wyniki Igorka są wyśmienite.
Mamy ponad 8000 leukocytów, płytki – 384 tysięcy!, hematokryt, hemoglobina - idealne. Zadzwoniłam do USD – nasza pani doktor zadecydowała o odstawieniu neupogenu. Nie mamy więc małych pików!- ten okrzyk radości Igorka już znacie:) Odporność organizmu wzrosła, mógł więc dziś opuścić "więzienne mury" i odwiedzić Miłka, Weronikę, Anię i Marcina Boińskich, u których spędziliśmy baaaardzo miłe popołudnie. Swoją drogą Marcin byłby świetną przedszkolanką:)
Było smacznie:)- to zasługa Ani, muzycznie, sportowo i zabawowo...- to zasługa Marcina.
Zresztą zobaczcie sami. Igorek Bartosz - wschodząca gwiazda muzyki gitarowej pracuje pod okiem mistrza:) Tutaj gra:) i śpiewa - "Pieski małe dwa"...
Na zdjęciach brakuje Janoszka, który rozpracowywał właśnie telefon komórkowy Ani w drugim pokoju. Odkąd posiadł własną komórkę, poznawanie menu różnych aparatów telefonicznych stało się jego nową pasją.

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

… hurra!

Kości Igorka są czyściutkie!!! Nie ma w nich żadnych ognisk nowotworowych – tak wyszło w badaniu scyntygraficznym kośćca naszego synka!!!!
Mimo ogólnonarodowej żałoby dziś przez moment skakaliśmy z radości. Dosłownie!
Nie znamy jeszcze wyników tomografu pozytonowego (PETA), który skanuje wszystkie organy wewnętrzne w tym węzły chłonne i wychwytuje procesy nowotworowe, ale czekamy na nie z ufnością i wiarą....
Dziś pobrałam Igorkowi krew. Wyniki podskoczyły. Leukocyty skok do 2100, hemoglobina i krwinki czerwone też w górę. Niestety spadł nam znów poziom płytek krwi dlatego jutro musimy ponowić morfologię i przedzwonić do USD.  Maja Berezowska wyczarowała mi probówkę, żebym jutro mogła pobrać krew z paluszka. To towar deficytowy... Maja jest wielka jak zawsze!!!
Po jutrzejszej morfologii, jeśli okaże się, że płytki spadły jeszcze niżej – pojedziemy do Krakowa na przetoczenie.
Dla zrozumienia sytuacji - naszą największą troską było to, że ten typ nowotwora przebija się przez kości i pozostawia w nich komórki rakowe. Wiedzieliśmy, że był rozległy i że były nacieki na kości, ale nie wiedzieliśmy czy guz "wszedł" do środka. Gdyby tak się stało, byłoby bardzo niedobrze, bo tych kości nie sposób usunąć bez poważnych konsekwencji dla Igorka. Na szczęście tych zmian NIE MA!!! Zdecydowanie zmniejsza to również ryzyko przerzutów... To jest prawdziwie cudna informacja:)

...weekend smutku i konstatacji

Nasz weekend minął tak jak ostatnie dni we wszystkich polskich domach. Snuliśmy się po mieszkaniu unikając nawzajem spojrzeń i starając się oderwać od smutku, przede wszystkim Igorka, który zalewał nas potokiem pytań na temat lotniczej katastrofy. Oczywiście, jak ma to w zwyczaju, swoimi pytaniami zmuszał nas do przemyśleń, które nie miały szans na odnalezienie jakiegokolwiek konsensusu. Igor pytał dlaczego był katastrofa i dlaczego umarli ludzie….Najpierw próbowaliśmy to jakoś uzasadniać, ale potem, obydwoje z Moniką, daliśmy sobie prawo do odpowiedzi - nie wiem.
Czekamy na wyniki z PETa i scyntygrafii kości. Oba badania były przeprowadzone, żeby sprawdzić, czy choroba nie daje przerzutów i jaki obszar ciała powinien być objęty naświetlaniami. To dla nas okropny czas udręki w oczekiwaniu na wspomniane wyniki. Tym bardziej ten weekend był dla nas ciężki do zniesienia.
Niemniej łączymy się w bólu ze wszystkimi cierpiącymi rodzinami, które straciły ojców, matki, dziadków, babcie, mężów, żony i dzieci. Dzisiaj nasze myśli powinny oscylować wokół ich tragedii, do czego was szczególnie namawiam.
PS. Przepraszamy wszystkich, którzy wybierali się na sobotni koncert. Odwołaliśmy go zanim jeszcze zapadły decyzje o żałobie narodowej. To było oczywiste.

sobota, 10 kwietnia 2010

...tragedia narodowa...koncert odwołany

W związku z tragedią narodową - katastrofą samolotu prezydenckiego z Panem Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim i Jego Małżonką Marią Kaczyńską na pokładzie, Ministrami Kancelarii Prezydenta oraz najwybitniejszymi politykami RP, do której doszło dziś rano w Smoleńsku, zaplanowany na dziś koncert charytatywny dla Igorka w Brzeszczach zostaje odwołany.
Ta niewyobrazalna tragedia dotknęła każdą rodzinę w Polsce. Bez wyjątku, niezależnie od poglądów politycznych. Łączymy się w żalu i bólu z rodzinami tragicznie zmarłych.
Odpoczywajcie w pokoju!

piątek, 9 kwietnia 2010

...życzenia od Justyny Kowalczyk dla Igorka

Wczorajszy słoneczny dzień spędziliśmy na świeżym powietrzu. Najpierw Igorek jeździł na rowerku po podwórku, potem pojechaliśmy do Sylwi i Michała Łyganów. Janoszek jeździł na rowerze a Igorek, Staś i Zuzia rozgrywali mecz piłki nożnej na przydomowym trawniku. Walka była zacięta, chłopcy wkładali w nią serce i rywalizowali z ogromnym poświęceniem, nie zważając na naturalne przeszkody w postaci hasających czworonogów- naszego Mauro i Kropki Łyganów .. Na efekty nie trzeba było długo czekać - Igorek wracał do domu w spodniach Staśka...
Wieczorem odwiedziła nas dr Maja Berezowska. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy. Miły koniec miłego dnia. Majka przywiozła ze sobą niecodzienny prezent dla Igorka. Żółtą koszulkę lidera – należącą do Justyny Kowalczyk z jej autografem(!) oraz zdjęcie biegaczki a na nim odręcznie wypisane życzenia - ZDRÓWKA dla Igorka!!! Maju- dziekujemy!!!
Koszulka Justyny trafi na aukcję, natomiast zdjęcie zawiśnie nad łóżkiem Igorka. Obyś miał w sobie tyle siły do walki synku, co ta zuch-kobieta! Ale w to nie wątpimy. Ani przez moment. Dzisiaj ponownie to udowodniłeś - dzielnie leżąc podczas badania PET w Gliwicach w Instytucie Medycyny Nuklearnej. Cudowny personel. Wspaniałe pielęgniarki. Świetny lekarz. Wszyscy trzymali kciuki za Igorka i gratulowali mu, że nie płacze, nie grymasi i, że badanie udało się bez znieczulenia ogólnego.
W drodze powrotnej dzwonię do Magdy do laboratorium. Rano pobrałam Igorkowi krew z paluszka i chcę poznać wyniki. Leukocyty spadły. Mamy ich tylko 900. Także płytki krwi i hemoglobina niska. Jesteśmy na granicy „przetoczenia”. Dzwonię do przemiłej dr Wieczorek na oddział onkologiczny. Podaję igorkowe wartości. Zapada decyzja o włączeniu neupogenu. Musimy tez obserwować skórę Igorka. W razie wybroczyn, krwotoku z nosa albo gorączki – mamy bezwzględnie jechać do USD. Po drodze odwiedzamy MDSM. Zostawiamy tam dokumentację Igorka, którą mieliśmy ze sobą w Gliwicach ze sobą, a którą Pan Jasiu dostarczy w weekend do Prokocimia. Jest niezbędna do oceny radiotechnicznej.
Po wynikach scyntygrafii i PETA będziemy mieć konsultację z radiologami. Najprawdopodobniej nastąpi to już w przyszłym tygodniu. Dowiemy się konkretnie jak będzie wyglądało dalsze leczenie i jaki obszar objęty zostanie naświetlaniami.
Dzwonię do naszej kochanej Dorotki Żabińskiej. Wpada po południu i robi Igorkowi „mały pik”. Bezboleśnie. Pani Dorotka przyjdzie także jutro. Znajdzie czas w dniu ślubu swojej córki, by zrobić Igorkowi zastrzyk. Dziękujemy – a Ani i Michałowi życzymy szczęścia na nowej drodze życia!

czwartek, 8 kwietnia 2010

Marek Piekarczyk i Przyjaciele dla Igorka

Mała Orkiestra Wielkiej Pomocy już w najbliższą sobotę zagra dla Igorka w Brzeszczach.... 10 kwietnia o godz. 17.00 na scenie Ośrodka Kultury w Brzeszczach wystąpią: Andergrand, Jedyny Sensowny Wybór, Krzywa Alternatywa, Hendon i.... MAREK PIEKARCZYK (TSA). Wszystkich kochających dobrą muzę oraz tych, którzy chcą wesprzeć Igorka w jego heroicznej walce - gorąco zapraszamy. Nie pożałujecie!

„Nie poddawaj się, jeśli wierzysz w coś
Do końca musisz walczyć
By osiągnąć cel
Do końca musisz walczyć
I nie poddawać się!
A kiedy strach osaczy cię
Twardy bądź i dalej walcz
Do utraty sił!”
(TSA)


Nie poddajemy się. Walczymy. Razem z Wami.
Zobacz: http://aktualnosci-muzyka.netbird.pl/a/42007

środa, 7 kwietnia 2010

...jeszcze będzie normalnie

Wróciliśmy z Krakowa. Wyjechaliśmy z domu dość wcześnie, żeby być w USD jeszcze przed ósmą. Budzenie było ciężkie, bo Igorek musiał do końca obejrzeć mecz... Barcelona- Arsenal...
Po przyjeździe od razu zrobiliśmy morfologię - to badanie podstawowe na oddziale I. Poranny rytuał. Przed ósmą pani oddziałowa pcha wózek z probówkami i objeżdża wszystkie sale, nakłuwając dzieciom paluszki i pobierając krew. Niektóre nawet się nie budzą. Igorek biegnie do pani pielęgniarki i sam wskazuje paluszek, w który można zrobić "pstryk". Mały lancet przecina skórę i "biedroneczki"- krople krwi spadają do probówki... Od dawna już nie płacze przy tym badaniu. To normalka, zupełnie jak mycie zębów.
Wynik morfologii mnie zaskakuje - jeszcze nie „dołujemy” i leukocyty mamy powyżej 1000, czyli na razie obejdzie się bez zastrzyków... W piątek w Oświęcimiu muszę skontrolować morfologię i zadzwonić na oddział.
Potem chwila płaczu. Dowiadujemy się, że Igorek musi mieć założony wenflon (motylek), bo panie pielęgniarki wykonujące scyntrygrafię kości nie potrafią (nie chcą?) podawać kontrastu do wejścia centralnego. Życzą sobie podawać kontrast do wenflonu. To jakiś absurd. Niepotrzebne cierpienie dziecka, bo ktoś, kto nosi miano pielęgniarki jest niedouczony, a może...zbyt wygodny?
Kłujemy Igorka. Na szczęście zapomina o wczesniejszej rozpaczy i podczas wkłucia w ogóle nie płacze!!!!!Idziemy na badanie, pani pielęgniarka podaje Igorkowi parę centymetrów płynu do wenflonu i informuje mnie, że wenflon można już wyjąć. Wracamy na oddział. Mamy wypić około pół litra płynu i po dwóch godzinach wrócić na badanie. Igorek gra w piłę na okraglaku z Pawłem, tatą Darii, w przedszkolu lepimy z ciasta figurki, odwiedzamy znajomych w salach, zmieniamy opatrunek na wejściu centralnym... Wypijamy morze mineralnej....Potem badanie. Igorek leży nieruchomo „w komputerze” i spisuje się na medal.
Zabieramy od pani doktor skierowanie na PET do Gliwic oraz wyniki dotychczasowych badań. Kolejną chemioterapię rozpoczniemy 20 kwietnia. Wcześniej będziemy musieli spotkać się z radiologami, którzy ustalą termin radioterapii.
Wracamy do domu. Igorek przesypia całą drogę.
..........................................................................
Rafał Lorek napisał w „Super Nowej” artykuł o Igorku. Zatytuował go (proroczo?) „Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie". Tu można go przeczytać: http://bespress.pl/art.php?i=17307
Zdjęcie, które zamieściłam w tym poście Rafał zrobił nam kiedy odwiedził nas w domu ze swoją uroczą małżonką.
Z Rafałem znamy się od podstawówki. Z naszej "Jedynki". Chodziliśmy do równoległych klas. Ja do A, on do B. Przez lata był filarem starej profesjonalnej ekipy dawnej Gazety Krakowskiej. Jednocześnie stawialiśmy pierwsze kroki w dziennikarskim  fachu. Rafał jest dziennikarzem do dziś. Pozostał profesjonalistą w każdym calu. Dzięki Rafał!!!!

Wchodzę na Kasztelanię (http://www.kasztelania.pl/) a tam informacja:
”Uczniowie klasy I Niepublicznego Gimnazjum im. Jana Pawła II w Laskowej, realizujący projekt Comenius, kolejny raz w tym roku pomagają cierpiącemu na chorobę nowotworową Igorowi.
Tym razem zorganizowali kiermasz wielkanocny. Na tę okazję przygotowali kartki świąteczne i ozdoby. Wykonywali je przez cały miesiąc marzec pod opieką Lindy Balonek, by sprzedać je podczas kiermaszu w dniu wywiadówki, na kilka dni przed przerwą świąteczną. Rozprowadzali je również wśród naszych znajomych.
Pomysłodawcy akcji mają nadzieję, że zaofiarowana pomoc pozwoli, by mały Igor znów mógł się uśmiechać".
Kochani. Igorek uśmiecha się do Was! My też - zawsze - gdy jadąc do Krakowa mijamy Laskową!
Dziękujemy! Nauczyciele, rodzice – możecie być dumni z takiej młodzieży!Jesteście niesamowici.

wtorek, 6 kwietnia 2010

...filmowo dla Igorka

Już dziś (wtorek 6 kwietnia) o godzinie 18.00 rozpocznie się w Oświęcimskim Centrum Kultury przegląd filmów komediowych, nakręconych przez filmowców amatorów. Będzie to dawka śmiechu w walce o uśmiech Igorka i kolejna impreza sygnowana przez Małą Orkiestrę Wielkiej Pomocy.
- Widzowie będą mieli okazję zobaczyć pierwszy film Henryka Lehnerta i kilka innych zwariowanych obrazów. Wszystkie filmy, które zaprezentują filmowcy w OCK zostały wielokrotnie nagrodzone na różnych festiwalach kina niezależnego w Polsce - mówi Piotr Struczyk, inicjator imprezy.
Podczas imprezy zaplanowano krótki quiz z symbolicznymi nagrodami i licytację, podczas której można stać się właścicielem m.in. rękodzieła artystycznego, wykonanego przez osadzonych z zakładu karnego w Trzebini. Będzie też zbiórka datków do puszki i licytacja pakietu darmowej reklamy w portalach Pegaz.info, Oswiecimskie24.pl i Fakty Oświęcim, które patronują imprezie.
.............................................................
Jutro jedziemy do Prokocimia na scyntygrafię kości Igorka a w piątek o 9.00 Igorek będzie miał wykonane badanie PET (Pozytonowa Tomografia Emisyjna)w Instytucie Medycyny Nuklearnej w Gliwicach.
Emisyjna Tomografia Pozytonowa pozwala z niemal stuprocentową pewnością wykryć ogniska choroby nowotworowej. PET pozwala dokładnie określić, gdzie znajduje się guz nowotworowy i czy daje przerzuty. Badanie przypomina diagnostykę przy pomocy zwykłego tomografu komputerowego, z tą różnicą, że przed badaniem pacjentowi podawany jest dożylnie środek radioaktywny (to jeden z zasadniczych elementów tego badania). Podczas skanowania - u chorego, któremu podano środek radioaktywny, komórki rakowe zaczynają intensywnie wydzielać niewidzialne promieniowanie gamma - zaczynają "świecić". To zjawisko występuje praktycznie we wszystkich typach nowotworów i jest znakiem, że w organizmie przebiega proces chorobowy. W czasie badania PET ciało pacjenta otrzymuje dawkę promieniowania zbliżoną do tej, która towarzyszy zwykłemu badaniu rentgenowskiemu.
Szczegóły: http://www.io.gliwice.pl/strona.php?typ=5&m=0&tresc=86

niedziela, 4 kwietnia 2010

....wspólne, wielkanocne śniadanie

Wielkanoc spędzamy wspólnie. Wszystkie plany i nadzeje związane z powrotem naszej rodziny ziściły się i od wczoraj przebywamy razem w domu. Te święta nie udałyby się gdyby nie kilka osób. W związku z tym, że "Pani domu" przedświąteczny czas spędzała na onkologii, ciężar przygotowań musiadł spaść na inne barki. Na szczęście jest babcia Jasia, która przejęła ogrom obowiązków, ale bardzo pomocne były także: Pani Marysia Stanisz, nasza Aga (Urbańczyk) kochana i jak zawsze nieoceniona Iwonka Sobala. Wszystkie Panie podrzucały nam takie smakołyki, że nie starczy świąt, żeby to wszystko skonsumować.
Jak co roku dziś zjedliśmy wspólne śniadanie wielkanocne. Łamaliśmy się jajkiem i składaliśmy sobie życzenia, a właściwie jedno życzenie, dotyczące (jak się domyślacie) zdrowia Igorka. Potem było niesamowicie normalnie. Ja miałem czas usiąść do laptopa, Igorek z babcią Jasią poszedl na spacer, babcia Marysia krzątała się przy piecu, w międzyczasie nadrabiając zaleglości z bloga, a Monika z Janoszkiem poszli do kościoła. Teraz czeka nas obiad i wspólny spacer. Wybaczcice, że do końca świat niewiele tu się pojawi nowych wiadomości, ale chcemy sobie dać czas dla siebie. Dobrze nam ze sobą jak zawsze, ale nigdy nie odczuwaliśmy tego tak intensywnie jak teraz. Życzymy wszystkim tego samego. Alleluja!

piątek, 2 kwietnia 2010

....jeszcze więcej wiosny!!!!!!

Zawsze wiedziałem, że kiepski ze mnie matematyk, ale moge się usprawiedliwiać tym, iż przewidywałem, że moje obliczenia mogą być dalece zawyżone. MIAŁEM RACJĘ!!!! Lekarka prowadząca Igorka obliczyła wielkość guza swoim sposobem i wyszło jej, że zostało już tylko 14% masy początkowej nowotworu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Mało tego, podobno z 2 ognisk, które miał nowotwór (o tym nie wiedzieliśmy), zostało już tylko jedno. ALLELUJA!!!!!! Zapadła decyzja o rozpoczęciu naświetlań. Będzie trzeba jeździć przez miesiąc codziennie do Krakowa. Ale cóż z tego:)! Był też chirurg na konsultacji i powiedzial, że w jego opinii, nie powinno się dziać nic złego z węzłami chłonnymi żuchwowymi. To tyle dobrych informacji w ciągu jednego dnia, że aż mnie twarz boli od uśmiechu, który dość dawno na niej nie gościł. To będą najpiękniejsze święta w moim życiu. Na 100%. I tu na pewno się nie mylę!!!!!:)
.......................................................................

UZUPEŁNIAJĄCO: chirurg nie zalecił biopsji węzłów, ale dla pewności powiedział, że należy je też objąć naświetlaniami (co jest zgodne z zaleceniami lekarzy niemieckich, którzy przesłali nam protokół z posiedzenia zespołu interdycyplinarnego ds. nowotworów, na którym omawiano przypadek Igorka).
Scyntygrafię kości mamy 7 kwietnia. Czekamy na termin PET-a w Gliwicach. Specjaliści niemieccy zalecili nam stereotaktyczną radioterapię frakcjonowaną -  protokół przekazaliśmy naszym lekarzom do ewentualnego uwzględnienia przy planowaniu dalszej terapii. I co najważniejsze, lekarze niemieccy- zalecają na zakończenie leczenia operację (resekcję pozostałości guza), bo według najnowszych badań- taka operacja podnosi rokowania.
W ciągu najblizszych tygodni będziemy konsultowani radiologicznie i technicy wykonają Igorkowi specjalną maskę do naświetlań. Gdzieś za trzy - cztery tygodnie powinna ruszyć radioterapia. Chemioterapia będzie kontynuowana (przed nami jeszcze 4 cykle).
Tyle dobrych wieści....
Wiosna w naszych sercach!
Jutro Albert z Janoszkiem zabierają babcię Marysię ze szpitala Rydygiera a potem nas  z USD i wracamy do naszego Oświęcimia, by w komplecie - z babcią Jasią - rozpocząć rodzinne wielkanocne świętowanie.

..trochę wiosny

Dzień nie zaczął się najlepiej bo pierwszą informacją było to, że Igorek znów obudził się z bólem brzuszka. Ale potem było już tylko lepiej. Po pierwsze wszystko wskazuje na to, że udało nam się załatwić badanie PET, które jest bardzo ważnym przy tego rodzaju nowotworach. Po drugie, moje troski o węzły chłonne, zostały na razie przynajmniej uspokojone. Co prawda pewność będziemy mogli mieć dopiero po badaniu histopatologicznym ewentualnie wspomnianym badaniu PET, ale gruczoły które są zarażone zazwyczaj zachowują się inaczej. I po trzecie i to najważniejsze, dokonano pewnych porównań. W związku z tym, że Igorek jest leczony wg specjalnego protokołu, po czwartej serii (trzeba pamiętać, że czwartą serię Igorek zaczął w dniu rezonansu) dokonuje się porównań tego, jak guz zachowuje się w reakcji na chemię. Pani doktor poinformowała nas, że dobrze rokujące przypadki, to takie, gdzie z nowotworu pozostało 33% lub mniej. Co prawda lekarka ma to jeszcze dokładnie policzyć, ale ja nie wytrzymałem i zrobiłem to wcześniej. Oczywiście moje obliczenia są dalece niedoskonałe, ale jeśli się mylę, to raczej in plus, niż in minus. Sądzę tak, ponieważ liczyłem to na podstawie wzoru na prostopadłościan a guz nie jest bryłą równomierną i raczej jest go mniej, choćby dlatego że podane wartości nie całe przylegają do wirtualnych ścian równoległoboku. Mam nadzieję, że moje wywody nie są zbyt zawiłe. Jeśli tak to wybaczcie, bo to z radości. Konkludując wyszło mi, że zostało 31,5% z tego co było na początku. I to był chyba pierwszy raz, kiedy polubiłem matematykę, że o geometrii nie wspomnę!!!!!!
Kolejna dobra informacja jest taka, że na 99% Igorek wychodzi jutro na przepustkę:). Wszystko wskazuje też na to, że do domu wróci moja teściowa. Mamy więc duże szanse, żeby wielkanocne śniadanie zjeść w komplecie. Nawet nie macie pojęcia jakie to szczęście. Dla wszystkich Was, jeszcze raz, Wesołych Świąt!!!

czwartek, 1 kwietnia 2010

...cudotwórcy

Igorek wieczorkiem poczuł się lepiej... Liczy dni do powrotu do domu. Odwiedził go dziś tatuś i wujo Krzyś, który przywiózł dobre wieści z Wojnicza, gdzie zakończyła się zbiórka dla Igorka. Siostry Kubalówny rozdawały darczyńcom kazdorazowo prezencik. Krzyś przywiózł mi kilka pięknych kartek świątecznych, które dziewczyny same odręcznie wykonały na tę okoliczność. Wielkie serca macie kochani, młodzi, wrażliwi na drugiego czowieka. Nasi najbliżsi i wszyscy Ci, których imion i nazwisk nawet nie znamy. Igorek ma w was oddanych Przyjaciół. DZIĘKUJEMY!
Wchodzę pospiesznie na swoją pocztę i czytam maile...
"Znając Waszą sytuację Dyrekcja, pracownicy i uczniowie Miejskiego Gimnazjum nr 2 w Oświęcimiu postanowili zorganizować szereg akcji w naszej placówce, by w sposób finansowy wspomóc Was w walce o powrót do zdrowia Waszego synka Igorka. Już podczas dyskoteki organizowanej przez Uczniowską Radę Szkoły uczniowie naszego Gimnazjum dali wyraz solidarności z Waszą rodziną zbierając pieniądze potrzebne na leczenie Igorka. Kolejna zbiórka pieniędzy odbywała się w klasach, gdzie uczniowie gromadzili wolne datki na rzecz Igorka. Również Grono Pedagogiczne i Pracownicy MG 2 dołączyli się do zbiórki. W ostatnich dniach lutego w Naszej Szkole obywały się kiermasze słodkości, w ramach których można było zakupić za symboliczną złotówkę pyszne ciacha, w większości upieczone przez mamy Naszych Drogich Uczniów. Ostatnią z przeprowadzonych akcji była loteria fantowa, gdzie fanty stanowiły przedmioty należące do nauczycieli MG 2.
Kwota zebrana podczas kwesty, loterii oraz kiermaszów to 1 300 00 zł. Wiemy, że to kropla w morzu Waszych potrzeb, ale mamy nadzieję, że te pieniądze w jakiś sposób pomogą Wam w walce z chorobą. Życzymy wytrwałości i wiary "że to słońce znowu zaświeci" - jak piszecie.Trzymamy kciuki !!! Dyrekcja, Pracownicy i Uczniowie MG 2."
Kochani - młodsi i starsi - Dziękujemy! Za morze empatii, za tak unikatową dziś chęć dawania. Od siebie. Drugiemy. Za nic. Po prostu - od serca. Jesteście wspaniali!
Czytam maila od kochanej Lucyny Pasternak, która nadal prowadzi akcję PR dla Igorka. Dzięki hojności firmy "Multimedia Partner" (Halinko, Rysiu, Dżanik – dziękuję!!!) udało się wydrukować plakaty, które od kilku dni "jeżdżą" po Oświęcimiu i sąsiednich miejscowościach - powyklejane na szybach autobusów MZK...Lucyna sprawiła, że na innym forum kwiatowym: e-florystyka.pl zawisł banerek z Igorkiem. Założyła też "Igorkowy temat" na forum: http://www.e-florystyka.pl/forum/viewtopic.php?f=26&t=4197&p=16671#p16671 .
Lucyna informuje również o szkoleniu w zakresie udzielania pierwszej pomocy, z którego dochód przeznaczony zostanie na leczenie Igorka. Szczegóły tutaj: http://www.ratownictwo.net/index.php?strona_id=15&news_id=27) .
Pisze również, że poprzez forum nawiązała kontakt ze swoją koleżanką Ilonką - florystką, właścicielką hurtowni i pracowni kwiatów, która zamieściła na swojej stronie http://www.jessi.pl/ banerek Igorka z przekierowaniem na nasz blog. Ilonka wystawiła także u siebie skarbonkę dla Igorka a jej pracownice rozdają klientom ulotki o Igorku. Sama zaoferowała również, że przekaże na licytację dla Igorka swoje prace.
Kochani! Jak Wam dziękować? Jakimi słowami to wyrazić, żebyście poczuli naszą wdzięczność? Nie mam najmniejszego pojęcia. Wiem tylko z całą pewnością, że to Dobro, które sprawiacie i które w cudowny sposób mnożycie każdego dnia kiedyś do Was wróci.
Cudotwórcy nasi.

FOT: Kwiatowa giełda dla Igorka podczas Karnawałowego Balu Akademickiego PWSZ, który odbył się w lutym. Cudotwórczyni: Bronisław Ligęza, Iwonka Sobala, Sylwia, Ania i....moi bliscy z PWSZ
A tu wspaniała galeria zdjęć ze spektaklu "Nie ma nieba" dla Igorka. Fot. Tomek Mól
http://www.kasztelania.pl/galeria.php?page=2&galdz=473

...to nie jest dobry dzień

Dzisiejszy dzień był ciężki. Najbardziej dla naszego maluszka. Cierpiał bardzo po chemii, miał duże bóle brzuszka. Kilka razy też wymiotował. Wracając z pracy z Krakowa odwiedziłem ich i ciężko było mi normalnie funkcjonować, kiedy spod tych cierpiących oczek zobaczyłem Igorkowy uśmiech na mój widok.
Podczas świątecznego spotkania w pracy większość ludzi życzyła mojej rodzinie sił do walki. Nioceniony Krzyś Markiel powiedział, żebym pamiętał o kobietach, które wracały z Grobu Chrystusa z płaczem, bo znalazły go pustym, a potem nastała radość Zmartwychstania. I, że u nas będzie tak samo radośnie. Pewnie, że tak być musi, będzie, nie ma innej opcji! Ale w takich momentach jak dziś, jest na prawdę ciężko.
Nie umiem i nigdy nie umiałem być pokornym. Teraz wobec choroby Igorka muszę, bo nie mam innego wyjścia. I tak sobie myślę, że nauczenie się pokory, to nie jest wysoka cena za jego zdrowie. Jeśli tylko o to chodzi Panie Boże, to nie ma sprawy...
Dobra nowina jest taka, że po szybkim porównaniu rezonansów (jeszcze bez opinii lekarza) wyliczyłem, że guz dalej się zmniejsza. Teraz naprawdę nie jest już duży. Ma 15x18x18 mm. Jednak, żeby nie bylo zbyt różowo, powiększone są węzły chłonne koło żuchwy po prawej stronie. To oczywiście nic nie znaczy, ale po rozmowie ze znajomym lekarzem wiem, że nie będzie pewności bez biopsji.  A to z kolei może oznaczać przedłużony pobyt w Prokocimiu....

… króciutko

Igorek jeszcze śpi, ale za chwilę go obudzę na badanie. Wczorajszy rezonans okazał się klapą, gdyż zabrakło anestezjologa, który mógłby znieczulić naszego maluszka. Szybkie poszukiwania specjalisty nie dały rezultatu, w efekcie dziś rano mamy być przebadani jako pierwsi.
Igorek więc spędził wczoraj 30 minut w poczekalni MRI, gdzie rozegrał mecz piłki nożnej z przesympatyczną panią pielęgniarka (wciąż paraduje w stroju piłkarskim Liverpoolu i oznajmia wszystkim, że będzie piłkarzem), dostał w prezencie piłeczkę i wrócił z powrotem na oddział.
Wczoraj podano Igorkowi chemię. Wieczorem zaczęły się bóle brzucha. Lekarz stwierdził, że to efekt m.in. zatwardzenia po vinkrystynie... Potem zwymiotował. Po podaniu pyralginy i zofranu zasnął... Dziś odwiedziny tatunia a może także wuja Krzysia. Mały od wczoraj cieszy się na te odwiedziny. Mama pojechała dziś do szpitala Rydygiera na biopsję szpiku. Mama ma mieć standardowo dotoczone płytki krwi. Mam nadzieję, że uda jej się wrócić do domu na święta i spędzimy je razem.
Trzymajcie kciuki za rezonans!