poniedziałek, 23 sierpnia 2010

... z tarczą

W niedzielę rano Igorek uczestniczył w nabożeństwie w Calvary Chapel – chrześcijańskim kościele, w którym pastorem jest Olivier... Dzieci przyjęły go bardzo ciepło, modliły się o jego zdrowie ( w przykościelnym przedszkolu, w którym Igorek czuł się jak ryba w wodzie), i wspólnie odśpiewały pieśń, która Andrei dodawała sił podczas chemioterapii... O tym, że Bóg jest z nami zawsze, nawet, gdy wydaje nam się, że nas opuścił; że czuwa, wspiera, otacza opieką...

Igorek dostał wiele prezentów - polską Biblię dla najmłodszych, życzenia i modlitwy spisane na pocztówce, płytę z pieśniami religijnymi autorstwa Denise i jej szwajcarskich sióstr, dużo zdrowych chrupek i przekąsek bez cukru...
Potem nadszedł czas rozstania...
Ciężkie były te pożegnania. Wiele łez radości i smutku, że opuszczamy nowych Przyjaciół, ludzi, którzy stali się nam bardzo bliscy, byli naszą rodziną. Igorek bardzo chciał zabrać Gosię z nami do Oświęcimia, i smucił się, że (przynajmniej teraz) jest to niemożliwe.
Nasza kochana opiekunka, przyjaciółka, tłumaczka, towarzyszka poważnych spotkań, pełnych napięcia badań, smutku i łez szczęścia... Organizatorka czasu wolnego.... zabaw dla igorka, animatorka wielu cennych spotkań. Ledwie się rozstaliśmy już za sobą tęskniliśmy....
Gosiu Kochana, nawet nie wiesz jak bardzo jesteśmy Ci wdzięczni, za gościnę, za tyle ważnych i pięknych chwil, za nasze rozmowy, za twój śmiech, poczucie humoru, za swobodę obcowania z Tobą każdego dnia. I za Twoje pyszne sałatki. Do zobaczenia – u nas. Wkrótce!!!

Z Freiburga wyjechaliśmy wczoraj ok. 15.00, w domu byliśmy przed północą. Przejechaliśmy szczęśliwie 1200 km w 9 godzin ( to jest możliwe tylko na niemieckich autostradach, tam podróżowanie jest przyjemnością). Igorek oglądał bajki, śmiał się, rozmawiał z nami całą drogę.
Jest szczęśliwy. Najbardziej marzy o tym żeby pojechać nad morze. I iść do „polskiego Kakada”, no i wrócić do przedszkola... Do starszaków oczywiście.
Mamy tyle do nadrobienia!!!
Prof. Udo Kontny prześle wynik konsultacji w języku angielskim do USD i jedną kopię do nas. Muszę skontaktować się z oddziałem w celu ustalenia terminu usunięcia Igorkowi wejścia centralnego i ustalenia planu wizyt kontrolnych.
Kolejny rezonans za trzy miesiące. Wtedy znów nadejdą ciężkie chwile. Ale dzisiaj o tym nie myślimy. Pokładamy ufność w Bogu, wierzymy, że będzie dobrze.
Dziś powtarzamy za piosenką (Albert "katuje" nas nią od rana, puszczał już 50 razy - Ela & Adam:) : „Trwaj chwilo, trwaj, jesteś piękna!!!”

PS. Chciałam jeszcze napisać, że dziękujemy Wam za te wszystkie wspaniałe, mądre, energetyzujące esemesy, które otrzymywaliśmy od Was przez cały czas...
Dzięki nim, nasz synek zrozumiał coś, czego nie pojmował wcześniej, a mianowicie, że można płakać... ze szczęścia.

Cudowna wiadomość, o tym, że Igorek pokonał nowotwór, rozeszła się lotem błyskawicy:
http://www.faktyoswiecim.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=3630:oswiecim-igorek-bartosz-wygral-walke-z-choroba-nowotworowa&catid=89:aktualnosci&Itemid=53

http://chelmek.info/?p=2800

4 komentarze:

  1. ...chcialam sie zapytac co z golebiem?? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. CHYBA NIE ZAMYKACIE BLOGA??? BŁAGAM!!! NIE RÓBCIE TEGO!!! ALE PRZYZNAM, ŻE AŻ GĘSIEJ SKÓRKI DOSTAŁAM, JAK PRZECZYTAŁAM NOWY JEGO TYTUŁ!!! :-)

    Asia K. i chłopaki :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. aż miło przeczytać nowy tytulik bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowna wiadomość!!!!!Ale się cieszę!!!!!Igorkowi dziękuję za moc a Wam kochani rodzice Igorka za to że jesteście!!!!Zwycięstwo.Aż miło płakać.Pozdrawiam ciepło.magdalena smoławska

    OdpowiedzUsuń