Musieliśmy skrócić pobyt w Olszynach. Wróciliśmy. Z bólem serca, wyrzutem w oczach Igorka, łzami Janoszka..... Nie mieliśmy za specjalnie wyboru. Wczoraj dostaliśmy telefoniczną informacje, że dziś przed ósmą rano mamy się stawić się na oddziale, w celu wykonania Igorkowi tomografii komputerowej. Wiemy już, że radykalny zabieg jest możliwy. Lekarze chcą jednak ustalić margines cięcia. W tym celu muszą się dokładnie przyjrzeć piramidzie kości skroniowej i ustalić jednoznacznie, czy guz pozostawił naciek na kości, czy nie ( TK głowy ma to wyjaśnić). W najbliższy wtorek laryngolog ma jeszcze ocenić poziom słuchu w uszku Igorka. Jeżeli słuch jest znikomy, wówczas będzie można ciąć z większym marginesem, nie oszczędzając nerwów słuchowych... W zasadzie nie rozumiem sensowności tego badania, bo zachowanie słuchu w tym uchu jest rzeczą drgorzędną.... Znaczenie ma jedynie – jak najszerszy i najbardziej radykalny zabieg ratujący życie naszego dziecka. To jest priorytet na dziś. Na teraz. Rekonstrukcja słuchu - to pieśń przyszłości. Pomyślimy o niej za jakieś pięć lat.
Za sobą pozostawiliśmy wspaniały czas, wspaniałych ludzi. Naszą rodzinę, naszych przyjaciół. Wspaniałe wieczory, grille, nocne Polaków rozmowy... Inna perspektywa. Spokojny, bezpieczny czas. I śmiech dzieciaków biegających po łąkach. Jak kiedyś, w tamtym życiu.
Przed chorobą Igorka...
Znowu był zupełnie taki, jak inne dzieci. Beztroski. Swobodny.
Janoszek wziął u kuzynki Izabelki kilka lekcji jazdy na rolkach, a Igorek podczas jednej z zabaw wylądował na kurzej kupie ( stwierdziliśmy, że to na szczęście:)
W końcu poznaliśmy też wspaniałego, młodego, bezinteresownego człowieka - Marcelina – twórcę strony http://www.autografydlaigorka.blog.onet.pl/ , (już wkrótce na tej stronie będzie można wylicytować żółtą koszulkę lidera z autografem Justyny Kowalczyk). Marcelin uruchomił na tej stronie akcję sms-ową dla Igorka. Niezapomniane spotkanie. Kasiu, Gabrysiu – dziękujemy.
A Anioł Stróż – prezent od Zofki stanął dziś na półce, obok innych aniołów, i czuwa nad Igorkiem.
Nie wszystkich odwiedziliśmy. Choroba wyrwała nas z z tej sielankowej czasoprzestrzeni i postawiła w gotowości. Zamiast na obiad do cioci Halinki, pojechaliśmy do USD.
Nadrobimy ten czas...
Krzysiu, Kasiu, Basiu, Jadziu.... dziękujemy za gościnę.
W niedzielę Igorek kończy pięć lat. Będziemy mu życzyć tylko jednego... Albo aż jednego.
Dobrze wiecie, czego.
….................
„Jeszcze w zielone gramy,
jeszcze nie umieramy,
jeszcze któregoś ranka odbijemy się od ściany,
…
Więc nie martwmy się, bo w końcu nie nam jednym się nie klei
Ważne, by choć raz w miesiącu mieć dyktando u nadziei
Żeby w serca kajeciku po literkach zanotować
I powtarzać sobie cicho takie prościuteńkie słowa:
Jeszcze w zielone gramy,
Jeszcze nie umieramy,
Jeszcze się spełnią nasze piękne sny, marzenia, plany,
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją
Jeszcze w zielone gramy ..."
I wszystko zmierza w dobra stronę.Po kolei,badania, naswietlania ,konsultacje ,jesli trzeba to operacja .Najwazniejsze zachować spokój.Pozytywne nastawienie do obecnej sytuacji, która zakończy się dobrze.Moja świadomość i podświadomość ma jeden cel -zdrowie Igorka
OdpowiedzUsuńOj smutaski...
OdpowiedzUsuńgłowy do góry!!!
będzie dobrze!!!
Asia K. i chłopaki :-)
Gramy. A jak!
OdpowiedzUsuńIgorku wszystkiego naj naj naj....z okazji Twoich urodzin.
OdpowiedzUsuńIle w ulu pszczół robotnic,
OdpowiedzUsuńile pociąg mija zwrotnic,
ile kwiatów liczy łąka,
ile kropek ma biedronka,
tyle zdrowia, szczęścia i słodyczy
w Dniu Urodzin Tobie życzymy.
Sto lat!!!!
OdpowiedzUsuńMały Mikołaj :)))