środa, 18 sierpnia 2010

…świat nowych przyjaciół

Wczoraj razem z Gosią odwiedziliśmy dom niemieckiego pastora. Okazało się że zarówno Oliver jak i jego żona Denis są niezwykle ciepłymi ludźmi a atmosfera panująca w ich domu, to istne marzenie wszystkich tych, którzy pragną ciepła domowego ogniska. Sami mają 5 dzieci a wczoraj, oprócz Igorka, przebywało tam jeszcze troje dzieci ich przyjaciół. Oczywiście szybko się okazało, ze problemy językowe nie są żadną przeszkodą dla maluchów. Igorek bardzo szybko złapał kontakt z pozostałymi a zabawom, harcom i śmiechom nie było końca.
Ja długo rozmawiałem z Olivierem na temat choroby Igorka a ten nietuzinkowy człowiek z każdą minutą wlewał w moje serce coraz więcej nadziei. Monika z Gosią i Denis pomiędzy swoimi rozmowami czułym okiem obserwowały dzieciaki, a naprawdę było czego pilnować..
Na zakończenie cudownego popołudnia pograliśmy na gitarach. Okazało się, że nasi gospodarze to rodzina muzykująca a pani domu wydała nawet płytę. Zachwycał nas jej cudowny głos, który w połączeniu z późniejszym pokazem tanecznym dziewczynek, utrwalił uczucie błogiego spokoju i przyjaźni, jakie znaleźliśmy w ich domu. To był cudowny wieczór, w czasie którego zapomnieliśmy na chwilę o tym, po co tu jesteśmy. Dziękujemy.
Jutro i pojutrze Igorek idzie na oddział, gdzie będzie miał przeprowadzone kompleksowe badania, po których zapadnie decyzja ewentualnie zatwierdzająca operację. Najważniejsze z nich to badanie PET, które wykazuje dokładnie aktywność komórek rakowych. Wiemy, że wyjdzie dobrze. Nie ma innej opcji.

2 komentarze:

  1. No pewnie ze nie ma innej opcji. Pozdrawiam trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na wiesci z zacisnietymi kciukami!!!

    OdpowiedzUsuń