niedziela, 15 sierpnia 2010

... przystanek Freiburg

Niemieckie drogi są wspaniałe, toteż pożegnaliśmy Martę ok. 7.50 a na miejscu we Freiburgu byliśmy planowo ok. 15-tej. Przywitało nas  malownicze miasto z niewysoką zabudową, położone na skraju gór. Pod domem czekała uśmiechnięta Małgosia, która od razu uraczyła nas smacznym "polskim" obiadkiem.
Zmęczony po trudach podróży Igorek popołudnie spędził z nami na placu zabaw. Miał tu raj: huśtawki, zjezdżalnie... Zasnął na hamaku, huśtany przez tatę  ....Wieczorem  jeszcze obowiązkowo rozegrał mecz z Małgosią w piłkę nożną, potem kąpiel, kolacja i spanko. A my długo jeszcze rozmawialiśmy, rozmawialiśmy, rozmawialiśmy. O tym, co w życiu ważne, o wspólnych znajomych, o Oświęcimiu...
Małgosia specjalnie dla Igorka wypożyczyła nawet zabawki od dzieci swoich przyjaciół.
Jutro ważny dzień. Małgosia będzie z nami. Jest wspaniała.
Dokumentacja Igorka przygotowana, sprawdziliśmy w internecie dokładny adres przychodni onkologiczno-hematologicznej (Klinika Uniwersytecka to las różnych budynków). Jutro o godz. 10.00 spotkamy się tam z drem Escobarem.

Boże prowadź!

2 komentarze: