piątek, 30 lipca 2010

...wakacje

Jutro wyjeżdżamy na wakacje. Nie takie jak na zdjęciu, ale zapewne równie miłe a już na pewno  zasłużone. Skorzystamy z gościnności kuzyna Moniki, Krzysia Stolarza i jego rodziny. Jedziemy do podtarnowskich Olszyn z ogromną radością, bo czas spędzany z tymi ludźmi zawsze jest dla nas przyjemnością. To są tacy "ludzie prawdziwi", którym jest bardzo dobrze ze sobą, co powoduje, że innym jest dobrze z nimi (nam na pewno:). Ja zabieram wędki, (jesteśmy z Igorkiem nastawieni na same duże sztuki:) a Monika zabierze pewnie jakieś książki, bo narzeka ostatnio, że ma dla nich mało czasu.
W okolicach Tarnowa powinno nam się udać spotkać z Marcelinem Wójcikiem. To jeden z tych ludzi, którzy nie znając Igorka, poświęcili ogrom swojej energii i czasu, żeby go ratować. Marcelin stworzył stronę - http://www.autografydlaigorka.blog.onet.pl/ - z której całkowity dochód przeznaczony jest dla naszego dzielnego malucha. Marcelinie, pewnie tradycyjnie będę miał problem z tym żeby w pełni oddać Ci naszą wdzięczność, więc może napisze po prostu - dziękuję.
Wczoraj razem z Janoszkiem, Igorkiem (który po neupogenie miał aż 28 tys. leukocytów) oraz Michałem, Zuzią i Stasiem Łyganami, wybraliśmy się do kina. Oglądaliśmy czwartą część "Shrek'a", tym razem w wersji 3D. Nasza wizyta była możliwa dzięki uprzejmości dyrekcji OCK, która zgodziła się sprzedać nam bilety na balkon ( wizyty na Sali pełnej ludzi nie zaryzykowalibyśmy, ze względu na ciągłe zagrożenie zarazkami). Film przyniósł dzieciakom dużo radości, która niestety została zniwelowana przez wieczorne występy naszych drużyn w europejskich pucharach. Igorek podsumował to jednym słowem - "ojeju". Mnie osobiście nasuwały się nieco bardziej dosadne sformułowania…
Przygotowujemy się do wyjazdu. Podczas pobytu u rodziny wymienimy uszkodzoną szybę w samochodzie a potem, już w Oświęcimiu zawsze chętny do pomocy Wiktor (polecam jego warsztat samochodowy obok bazy pogotowia ratunkowego, ponieważ kompetentny i wiecznie uśmiechnięty mechanik to rzadkość:) przygotuje nam samochód do dalekiej podróży. Do Freiburga jest ponad 1100 km, więc tego typu przygotowania są konieczne. Pozostałe rzeczy mamy prawie dograne, więc liczymy na to, że wszystko będzie OK. Niemniej, jakbyście mieli jakieś dobre rady w tym zakresie, zawsze chętnie ich wysłuchamy.
Jeszcze w sobotę, tuż przed wyjazdem, zjemy śniadanie w MDSM. Będzie to okazja do spotkania z naszym dobroczyńcą Richardem Pyrytzem, dzięki któremu udało się załatwić leczenie we Freiburgu. Towarzyszyć nam będzie człowiek, któremu zawdzięczamy jeszcze więcej, Leszek Szuster. Obaj, to ludzie niesamowici a my jesteśmy szczęściarzami, bo możemy nazywać ich naszymi Przyjaciółmi. Zupełnie tak samo jak Was.
PS. Pierwszego sierpnia Janoszek a ósmego Igorek mają urodziny. Obaj maja konta na NK, więc ewentualne życzenia można im złozyć tam, ale można też tutaj. Na pewno przyniesie im to dużo radości.

5 komentarzy:

  1. Happy Birthday chłopaki. Samych jasnych dni. A życzenia to składam innym dzieciom, żeby miały takich rodziców jak Wy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego ! ...i chcialam tylko dodac, ze babcia mojej Przyjaciolki tez ma urodziny 1 sierpnia...w tym roku sa to 101 urodziny:) ...czego i Wam chlopaki i dziewczyny:) serdecznie zycze ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to cudownie!!! samych wspaniałych dni Janoszkowi i Igorkowi od Wojtka i Kuby!!!
    No i ode mnie również!!!

    Asia K. i chłopaki :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę Wszystkiego najlepszego dla Janoszka

    OdpowiedzUsuń
  5. Janoszku wszystkiego dobrego! Dalszych dziennikarskich sukcesów!

    OdpowiedzUsuń