Wróciliśmy. Warunkowo. Okazało się, że Igorek ma tylko 800 leukocytów, a to zazwyczaj oznacza pobyt w izolatce… Uprosiliśmy panią doktor, żeby pozwoliła zabrać Igorka do domu. Zgodziła się pod pewnymi warunkami: zero spacerów, zero wizyt i kontaktów z infekcjami, codzienne zastrzyki naeupogenu, a w piątek telefon do USD z wynikami morfologii.
Przyjęliśmy do wiadomości i realizujemy zalecenia.
Igorek wniebowzięty. Żartuje, rymuje, pałaszuje „prażone” (ugotowane przez babcię na indywidualne życzenie)...Właśnie zasiadł do oglądania meczu Lecha Poznań ze Spartą Pragą.
Nie ma to jak domowe pielesze.
"prażone" ugotowane? Niemożliwe. To byłyby "gotowane a nie "prażone".
OdpowiedzUsuńLeukocyty! Do boju!