niedziela, 4 lipca 2010

...chemia po raz ósmy

Wczoraj po przyjeździe na oddział w zabiegówce na Igora czekała już pompa z chemią. Od razu podpięto mu trzy cytostatyki: jednogodzinną Daktomycynę (Dactinomycin - Cosmegen Lyovac), jednogodzinną Winkrystynę (Vincristine) oraz trzygodzinny Ifosfamid. Dziś dostał już tylko Ifosfamid i rozpoczęliśmy płukanie, które potrwa do wtorku. W nocy Igorka bolała nóżka (ból kości to skutek winkrystyny) dostał więc pyralginę, a dziś po południu rozbolał go brzuszek. Zofran nie pomógł - mały zwymiotował podczas podawania pyralginy. Dostał więc dodatkowo fenactil i objawy ustąpiły. Czuje się w miarę dobrze, za to zupełnie nie ma apetytu. Domowa nutella poszła w odstawkę, kurczaki też. Za to pojawiają się różne pomysły... Zażyczył sobie na przykład dziś na obiad „gołąbki w sosie pomidorowym”, a gdy je przyniosłam tylko je powąchał i się skrzywił...
Wczoraj obowiązkowo oglądaliśmy mundial, dziś królowały gry – komputerowe i planszowe. Jutro będziemy mogli wyjść na ogródek. Igorek nie może się już doczekać. Mama Sandry- Agata Korbel zakupiła do ogródka piękna drewnianą ogrodową huśtawkę ze zjeżdżalnią, a nasi kochani nowożeńcy, moja kuzynka Sabinka z mężem Tomkiem (Wójcikowie)- ufundowali naszym dzieciakom dwa namioty ogrodowe, które uchronią ich główki przed zabronionym w trakcie chemioterapii nasłonecznieniem.
Siedzę wieczorami  przy łóżku Igora i czytam „Chatę” Wiliama Younga. Ten fenomen wydawniczy, bestseller numer jeden "New York Timesa" z 2009 zaczął mnie wciągać. Young ma coś z Coelho. Książkę podrzuciła mi w piątek Marzena Gołębiewska. Książkę (coś dla mojego skołatanego ducha) i coś dla ciała (Igorkowego oczywiście) czyli... ekologiczne wędlinki.. Nie zdążyłam jej nawet podziękować, tak szybko zbiegała po schodach... Ale będzie jeszcze okazja...
„Chata” wg recenzentów to opowieść o człowieku, o jego wewnętrznej walce w obliczu rodzinnej tragedii, o zawiłych relacjach z Bogiem. O szukaniu odpowiedzi na pytanie - Jeżeli Bóg istnieje, to czemu pozwala na cierpienia swoich dzieci?. Napisana bez uduchowionego bełkotu, natrętnego moralizatorstwa, prosta i piękna opowieść o naszym jestestwie i o nas samych...
To opowiedni czas na tę lekturę.... Czas na pozbycie się "Wielkiego Smutku".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz