W niedzielne przedpołudnie odwiedziła nas Kamila. Alberta nie było -pojechał do Warszawy załatwiać sprawy z Fundacją oraz na konsultację do CZD
Kamila upiekła zdrowy chleb dla Igorka, przyniosła eko - gołąbki z pieczarkami i soczewicą i wegetariański bigos własnej roboty. Igor nie dawał „cioci” odpocząć i co rusz gramolił się na kolana. „Ciociu porysuj, ciociu zagraj, ciociu opowiedz...” . Mimo to przegadałyśmy parę godzin. Kamila ma dar. Wypełnia przestrzeń dobrą energią. Widzi więcej niż inni. Zawsze stawia mnie do pionu. Zmusza do myślenia pozytywnego. W niedzielę dała mi siłę i pewność, że będzie dobrze.
Będzie. Musi być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz