niedziela, 31 stycznia 2010

...niedziela

Dziś ponownie skok gorączki- 39 stopni. Telefoniczna konsultacja z lekarzem z Prokocimia. Zalecenie wykonania morfologii... Tylko jak, gdzie, i to w niedzielę? Jakby tego było mało - samochód "naprawia się" u mechanika. Szybki telefon Alberta do Andrzeja Jakubowskiego z prośbą o pomoc. Pomógł błyskawicznie - miał akurat dyżur w szpitalu, kazał przyjechać, żeby pobrać małemu krew do badania. Michał poratował (jak zawsze) transportem. Po pół godzinie Andrzej przedzwonił z wynikami. Na szczęście są ok. Leukocyty nam nie spadły. Halinka Kobosko przyjechała do nas prosto ze stoku w Ustroniu. Zbadała Igorka. Osłuchowo jest czysty, ale gardełko miał zaczerwienione. Początek infekcji??? Jeszcze jedna konsultacja z Prokocimiem. Włączamy antybiotyk i mamy jutro dzwonić do lekarza prowadzącego. To może być problem z wejściem centralnym. Być może trzeba będzie pojechać do Krakowa wcześniej... Wieczorem odwiedzają nas Leszek Szuster ze Zbyszkiem Bartusiem. Cudotwórcy... Wykonują dla Igorka kawał wielkiej roboty...

2 komentarze:

  1. Byłam wczoraj w układzie.Energia i klimat jaki tam panował...To było niesamowite!!!Jeszcze Albert...Naszczęscie miałam chusteczki.
    Nie znamy się osobiście ,ale Wy znacie moją rodzinę.Sama mam prawie trzy letniego synka i nie wyobrażam sobie siebie w takiej sytuacji. Jesteście niesamowicie silni.
    To Bóg wystawia nas na próbę.To Bóg zadecydował,że da Wam misję do wykonania.
    Jesteście wybrani(w dobrym tego słowa znaczeniu).
    Wygracie tą "walkę" i nie wierzę ani przez chwilę,że może być inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Było super i ludzie też byli super! Jesteśmy z wami :)

    OdpowiedzUsuń