piątek, 23 lipca 2010

....bój ostatni.....?

Zakotwiczyliśmy w Prokocimiu. Wierzymy, że po raz ostatni. Dziś w nocy Igorek dostanie kroplówkę przygotowującą, a jutro rozpocznie dziewiąty, końcowy cykl chemioterapii. We wtorek powinniśmy być już w domu. Po wszystkim. Po ostatniej dawce cytostatyków.
Zamykamy DEFINYTYWNIE ten rozdział. Takie mamy postanowienie. Tak jak Tysia, mała Tysia, cierpiąca na nowotwór ucha...Dziś pożegnała się z nami. Zakończyła intensywne leczenie. Trwało dwa i pół roku. Trzy operacje, ponad 30 frakcji naświetlań, wiele cykli chemioterapii, po drodze sepsa. Dziś pożegnaliśmy ją ciepło, z nakazem niewracania. To najmilszy moment na tym oddziale.
Igorek spędził cały dzień w ogródku. Hasał z kolegami po trawniku, kopał piłkę, zjeżdżał na zjeżdżalni, podlewał kwiatki (wodą wystrzeliwaną ze strzykawek) i pochłonął na świeżym powietrzu – uwaga!!! dwa litry "zupy grysikowej" z kurczaczkiem! W sumie 5 pełnych talerzy.
Jutro koniec wolności. Będziemy przypięci do pompy przez kolejne cztery dni. Z mniejszym apetytem, bólem i nudnościami... Poprosiłam dziś panią doktor o zwiększenie osłony antywymiotnej, żeby złagodzić skutki działania cytostatyków. I obowiązkowo pyralgina. Przebrniemy. Damy radę.
Kochani dotarły do nas pieniądze zbierane dla Igorka w oświęcimskim Klubie High Way. Bardzo, bardzo, właścicielowi lokalu i wszystkim ofiarodawcom,naszym krajanom, dziękujemy.
Sweet home ... Oświęcim.
Dziękujemy, że wciąż i wciąż i wciąż możemy na Was liczyć.

3 komentarze: