sobota, 11 września 2010

Odwiedziny, wizyty, spotkania…

Życie toczy się szybkim tempem. Tyle osób spotkanych na ulicy, w sklepie zielarskim, w masarni, jarzyniaku za rogiem przekazuje gratulacje dla Igorka. Porozumiewawcze uśmiechy świadczące, że już wiedzą i cieszą się razem z nami. Proszę uciskać małego – mówią. Marcelin, reprezentujący Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży w Wojniczu k. Tarnowa, (twórca strony www.autografy dla igorka.blog.onet.pl )– przesyła zdjęcia wielu polskich gwiazd z odręcznie napisanymi dedykacjami, życzeniami powrotu do zdrowia dla naszego bohatera.
11 listopada o 18.30 w Parafii Św. Maksymiliana odbędzie się Msza Św . dziękczynna za wszystkich ofiarodawców, którzy wsparli walkę Igorka z chorobą. Którzy byli przy nim mentalnie w tym trudnym czasie. „Wszystko cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych...”. Dobro powraca i wróci do Was. Za wszystkie modlitwy, msze św. , składane intencje i modlitwy w Częstochowie, przy grobach Ojca Pio i Jana Pawła II – te o których wiemy, i te, które na zawsze pozostaną tajemnicą - dziękujemy!
W środę po południu odwiedza nas Natalia, (dawno temu odbywała u mnie staż) fantastyczna pełna energii i fantazji młoda kobieta, członek teamu przyjaciół, który woził nas na radioterapię. W środę też zalatana pomiędzy dyżurami, wyjazdami ratunkowymi, a kolejnymi szkoleniami wpada ciocia Maja , by jak co tydzień zmienić Igorkowi opatrunek na wejściu centralnym. Bezboleśnie i bezstresowo. Spędzamy wspólnie miły wieczór…
W piątek wizyta w USD. Igorek odwykł już nieco od kilkugodzinnego czekania w poradni i nudził się okrutnie. W końcu nadeszła nasza kolej. Okazało się, że wyniki krwi nasz maluch ma książkowe. Leukocyty, hemoglobina, rozmaz - wszystko w normie. Pani doktor nie widzi nawet sensu wykonywania kontrolnej morfologii w Oświęcimiu.
Potem wędrujemy na oddział pierwszy. Wchodząc tam wciąż czuję się jak w domu. Dziewczyny gratulują nam, ściskają Igorka. Cieszą się widząc, że zmienił się, zaokrąglił, urosły mu brwi i drobne włoski. Relacjonują, co u nich. To nie tylko dobre wiadomości. Przychodzi moment bezsilności, bólu i ukradkowych łez. Brakuje słów pocieszenia.
Doktor Danuta Pietrys – lekarz prowadzący Igorka informuje mnie, że nie ma wciąż wyników konsultacji z konsultantem krajowym i ostatecznej decyzji o zakończeniu leczenia. Przedstawia mi kalendarz badań kontrolnych. Zaplanowano je jeszcze w tym miesiącu. 28 września Igorkowi wykonają tomograf klatki piersiowej i twarzoczaszki, a dzień później, 29 września - rezonans głowy. 5 października czeka nas scyntygrafia kości.
Cieszę się, że tak szybko udało się ustawić badania i jednocześnie boję się o ich wynik. Chwilowy lęk paraliżuje mnie od stóp do głów. Szybko go odpędzam. Przecież będzie dobrze. Musi być dobrze. Igor to urodzony zwycięzca. I takie dobre, szczere, wdzięczne, znoszące wszystko z pokorą dziecko. Zasługuje na to, by normalnie żyć.
Wieczorem - spotkanie klasowe. Nadobowiązkowe. Zorganizowałam je, by podziękować moim licealnym koleżankom, wspaniałej IV e. Za pomoc, za wsparcie, za obecność. Czuliśmy ją przez te wszystkie miesiące… Kochane dziewczyny. Siedzimy, wspominamy liceum, śmiejemy się. Dzwonimy do Oli do Irlandii...Nie jestem jedyną mamą chorego na nowotwór dziecka. Beatka opowiada swoją dramatyczną historię. Jej synek jest już 9 lat po radioterapii. Wygrał. Pokonał chorobę. Uśpiony guz nie dał nawrotu. Spijam jej słowa i wypełnia mnie nadzieja. Ppodziwiam tę drobną kobietkę - jest silną, mądrą i wspaniałą mamą… Zahartowaną w wielu bojach. 
 Z nami będzie tak samo. Musi!!!!

Na zdjęciu (niestety nie w komplecie) IV e L.O im. St Konarskiego, (rocznik 1994) i wielki Puchatek - prezent dla Igorka i  Janoszka:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz