środa, 9 czerwca 2010

...Oświęcim-Kraków

Za chwilę obudzę Igorka i wystartujemy do Krakowa na kolejną, dwudziestą drugą frakcję radioterapii. Wczoraj naszym kompanem podróży i driverem był Kazek. Jechaliśmy z panią dyrektor Domu Dziecka Bożeną Bryg i jej wychowanką, która miała kontrolną wizytę u kardiologa w USD. Dziś pojedziemy dzięki uprzejmości Przyjaciół z MDSM...
W czwartek oprócz naświetlań, zaliczymy także kontrolną wizytę w poradni laryngologicznej oraz powtórną symulację. Musimy bowiem przeplanować radioterapię – od piątku bowiem Igorek będzie miał napromienianie już tylko pozostałości guza, a nie jak dotąd – jego obszaru pierwotnego. W sumie pięć dawek naświetlań ( nie trzy jak omyłkowo napisałam niżej), które – w co wierzę - dobiją go całkowicie, skierowane prosto w te 14 procent ( a może jeszcze mniej), które z niego zostało...
Wczoraj zawiozłam mamę do szpitala. Ma głęboką anemię, duszności i niskie wartości krwinek czerwonych....
Po południu wizyta Sywli z Zuzką. Igorek szczęśliwy bryka na dywaniku. Pieczemy pizzę na mące orkiszowej. Chemioterapia wyostrzyła u małego nie tylko zmysł węchu (co chwilę wyczuwa jakieś drażniące zapachy, pytania: „mamuniu, co tutaj tak nieładnie pachnie", są na porządku dziennym), ale też zaostrzyła doznania smakowe. Miewa różne zachcianki i się im podporządkowuję... Mam nadzieję, że po radioterapii nabierze trochę sił i rumieńców.

1 komentarz:

  1. cudownie jest czytać, że zbliżamy się do końca walki, którą wygrywamy!!!

    całusków tysiąc!!!
    Asia K. i chłopaki oczywiście :-)

    OdpowiedzUsuń