poniedziałek, 14 lutego 2011

… na finiszu

W piątek Igorek zamknął siódmy cykl chemioterapii tabletkowej. Podczas wizyty w USD okazało się, że pozostał nam już tylko jeden – a nie jak dotąd nam przekazywano – dwa cykle. To oznacza, że 3 marca, po 14-miesięcznej batalii, zakończymy leczenie naszego synka. Czas chemioterapii dożylnej, wyczerpujących naświetlań, serii doustnych cytostatyków - to wszystko zostawiamy za sobą. Na zawsze!
Jeszcze tylko zestaw badań kontrolnych. I kolejna dawka niewyobrażalnych stresów. A potem... Potem będzie normalnie i wspaniale! Jak w piosence, którą wielokrotnie śpiewał nam Marcin Boiński...
Ok. 17 marca wyjedziemy na rezonans do Olsztyna. O jego wyniku poinformujemy prof. Kukwę z Warszawy i prof. Kontnego z Freiburga. Poczekamy także na opinie naszych specjalistów z USD w Krakowie. Być może będziemy musieli wykonać w Niemczech jeszcze jedno kontrolne badanie PET. Zobaczymy co zadecydują nasi lekarze.
Dziś 14 luty. Dzień św. Walentego. Gosia z Freiburga wysyła nam wszystkim walentynkowe upominki. Igorka najbardziej cieszą bio paluszki... Janoszka – drewniana łamigłówka. Sami się nad nią łamiemy:) Duża frajda.... Gosia zapewnia, że czeka na nas w swoim nowym niemieckim lokum. Znów znajdziemy u niej przytulny dom i odwiedzimy starych przyjaciół.
Otrzymujemy coraz więcej telefonów i maili od rodziców dzieci chorych na nowotwór. Pytają o możliwości zagranicznych konsultacji, szczegóły leczenia...

Nadchodzi czas rozliczeń podatkowych... Możemy bezkosztowo wspomóc wiele chorujących... Wystarczy tak niewiele a znaczy tak wiele. Nasz 1 procent ratuje czyjeś życie, daje szansę na walkę z chorobą. Nie zmarnujcie tej szansy. Zastanówcie się komu chcecie świadomie w tym roku pomóc.
Kalince, Michałkowi, Dawidkowi, Natalii, Patrykowi, a może komuś innemu?
A może ślicznej młodej Beacie chorującej na SM, której historię opisała mi w mailu czytelniczka naszego bloga? 1 minuta uwagi i parę cyfr umieszczonych w rubryce rozliczenia sprawiło, że przez rok mogła być leczona nowym lekiem (miesięczny koszt kuracja kosztuje 7.200 zł). Te środki już się wyczerpały. Potrzebne są kolejne.
Czy nie lepiej żyć ze świadomością, że komuś pomogliśmy? Nie odwracajmy oczu od czyjegoś cierpienia. Pomóżmy przekazując 1 procent.
Kliknij poniższy obrazek. Poznaj Beatę. Pomóż. To tak niewiele, a tak wiele.

5 komentarzy:

  1. Pomagam i mobilizuję innych do pomocy i czasem mam wyrzuty sumienia że nie wszystkim potrzebującym, mogę pomóc ,ale nie mam wyrzutów gdy moim najbliższym brakuje na chleb do wypłaty.Tłumaczę im , jesteście zdrowi ,więc możecie pracować i jeszcze pomagać potrzebującym.Mój sposób znalazł naśladowców wśród rodziny i najbliższych.Tak naprawdę ZDROWIE to najwieksze bogactwo.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z przedmówcą z kwestią że w miarę możliwości trzeba pomagać każdemu, chociaż faktycznie chciało by się pomóc wszystkim, to niestety nie da się tego zrealizować. Zawsze stoi się przed jakimś wyborem i pojawiają się jakieś przeszkody. Zgadzam się również w zupełności także z tym, że zdrowie jest najważniejsze. Sama jak tylko mogę staram się pomagać ale co do kwestii nie pracujących uważam, że należy wziąć pod uwagę powód, który stał się przyczyną braku na chleb. Nie krytykowałabym tak od razu, ale to temat na inny blog. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem autorką 1 komentarza,więc chciałam wyjaśnić co miałam na myśli.Nie chodzi o nie pracujących,im mogę tylko współczuć i takim osobom też pomagam,byłam w podobnej sytuacji.Dlatego daję z siebie dużo żeby pomagać innym , a przy okazji namawiam do naśladowania innych.Moi najbliżsi wiedzą że moja pomoc skierowana jest dla potrzebujących.Pomogłam najbliższym na tyle ,że spokojnie mogą zadbać o swoje potrzeby.Jeśli czasem zabraknie na chleb to swiadczy o ich niegospodarności.Oni dobrze wiedzą że należy dzielić się z bliznimi

    OdpowiedzUsuń
  4. W naszej Fundacji MOWP przyjęliśmy taki model działania, że naraz pomagamy jednemu dziecku. (Model nie dział, co robić). Zrobilismy to po to, żeby się właśnie nie rozdrobnić, bo pomagając naraz wszystkim, w efekcie bylibyśmy kompetnie nie efektywni. To w nawiazaniu do waszej rozmowy. Co do ludzi bez pracy, też bywałem w takiej sytuacji i też jest mi ich żal. Niemniej, oni mają jakis potencjał do wykorzystania, a chore dzieci nie...

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie wykorzystując potencjał mają możliwość dalej realizować się pomagając właśnie dzieciom.Popieram pomysł MOWP. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń