czwartek, 1 lipca 2010

...no i wykrakałam

No i wczoraj w USD spotkała nas przykra niepodzianka... Pół dnia spędziliśmy w poradni hematologiczno-onkologicznej w kolejce do przyjęcia na oddział I, a gdy nas już w końcu przyjęli, a ja zajęłam łóżko i rozpakowałam nasze rzeczy okazało się, że na oddziale nie mają aktomycyny – chemii, którą miał dostać Igorek. Pani dr stwierdziła, że zabrakło jej w hurtowniach (...bez komentarza) , i że najwcześniej uda się ją sprowadzić...w sobotę. Szkoda tylko, że znów ( to już druga podobna sytuacja) nikt nie był łaskaw zadzwonić do nas i poinformować o tym fakcie. Wiadomość o przymusowym powrocie do domu otrzymałam oczywiście, gdy Albert był już dawno w Oświęcimiu, a my zostaliśmy bez transportu powrotnego. Ale od czego są nieocenieni, niezawodni znajomi ( na szczęście) – przyjechał po nas naszym samochodem Marcin Leśny.
No i do soboty siedzimy w domu. Wcale mnie to nie cieszy. Nie tylko znów nasze plany wyjazdowe się sypią, ale, co mnie niepokoi - zaliczamy kolejny poślizg w chemioterapii a Igorek już miesiąc nie jest poddawany działaniu cytostatyków... A to może mieć znaczenie.
Zakomunikowałam pani dr, że w sobotę przed wyjazdem zadzwonię na oddział, czy aktomycyna została już sprowadzona, żeby nie męczyć Igorka bezsensownymi podróżami...

4 komentarze:

  1. ...brak słów!!!!... krzyczec ze złości i bezsilności wprost się chce!!! może dojdzie do tego że z chemią pod pachą trzeba będzie na oddział onkologiczny!!! przychodzic!!! a może Moniko można by gdzies samemu na receptę dostac... żeby przyspieszyc...?

    OdpowiedzUsuń
  2. No masakra! Trzymam kciuki żeby udało się wszystko jakoś poukładać! Cały czas o Was myślę!
    Pozdrawiam
    Olga mama Igora

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli nasza polska służba zdrowia... masakra jakaś... przecież są męczące upały... biedniutki Igorek...

    pozdrówków moc!!!

    Asia K. i chłopaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Z całego serca życzę Igorkowi powrotu do zdrowia. Z wielkim zaangażowaniem wszyscy bez wyjątku starają się pomóc w tej walce. Nie zapominajmy jednak, że jest wśród nas wiele dzieci zmagających się z ciężkimi chorobami... dziecmi, które nie mają tak wpływowych rodziców....

    OdpowiedzUsuń