niedziela, 18 kwietnia 2010

...wiosenny spacer

Katar Igorka minął. Wieczorem jeszcze troszkę siąkał, ale rano byl już jak nowy. Wczoraj, kiedy wróciłem od kolegi "Kazka" Chodackiego, Igor bardzo udawał że śpi. Nawet wyglądał przekonująco, ale tylko do momentu, kiedy pocałowałem go w policzek a on "z automatu" powiedział  - kocham Cię tatuniu. I wtedy misternie knuty spisek, w celu spędzenia nocy w łóżku rodziców, niestety się zawalił:).
Dziś byliśmy na spacerze. Igorek karmił żołędzie (łabędzie), rybitwy i kaczki. Oczywiście był z nami też Janoszek ale tradycyjnie bardziej interesowały go pojazdy na moście niż ptaki w rzece. Niemniej, kilka razy rzucił chlebem w ich kierunku. Generalnie było bardzo miło i troszkę naładowaliśmy wszyscy "bateryjki" wiosennym słońcem. Po południu wybieramy się jeszcze do Państwa Łyganów, więc zapowiada się niezwykle miła niedziela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz