poniedziałek, 12 kwietnia 2010

...weekend smutku i konstatacji

Nasz weekend minął tak jak ostatnie dni we wszystkich polskich domach. Snuliśmy się po mieszkaniu unikając nawzajem spojrzeń i starając się oderwać od smutku, przede wszystkim Igorka, który zalewał nas potokiem pytań na temat lotniczej katastrofy. Oczywiście, jak ma to w zwyczaju, swoimi pytaniami zmuszał nas do przemyśleń, które nie miały szans na odnalezienie jakiegokolwiek konsensusu. Igor pytał dlaczego był katastrofa i dlaczego umarli ludzie….Najpierw próbowaliśmy to jakoś uzasadniać, ale potem, obydwoje z Moniką, daliśmy sobie prawo do odpowiedzi - nie wiem.
Czekamy na wyniki z PETa i scyntygrafii kości. Oba badania były przeprowadzone, żeby sprawdzić, czy choroba nie daje przerzutów i jaki obszar ciała powinien być objęty naświetlaniami. To dla nas okropny czas udręki w oczekiwaniu na wspomniane wyniki. Tym bardziej ten weekend był dla nas ciężki do zniesienia.
Niemniej łączymy się w bólu ze wszystkimi cierpiącymi rodzinami, które straciły ojców, matki, dziadków, babcie, mężów, żony i dzieci. Dzisiaj nasze myśli powinny oscylować wokół ich tragedii, do czego was szczególnie namawiam.
PS. Przepraszamy wszystkich, którzy wybierali się na sobotni koncert. Odwołaliśmy go zanim jeszcze zapadły decyzje o żałobie narodowej. To było oczywiste.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz