wtorek, 26 stycznia 2010

...Igorkowi wzrastają leukocyty

Poniedziałek.
O 6.45 Pani Dorotka z koleżanką ( na wszelki wypadek do pomocy) pobrały Igorkowi krew z żyły do badania. Odbyło się w miarę bezboleśnie. Półsenny Igorek wydusił tylko: „nie trzymaj mnie, to boli...” i już było po wszystkim.
Około 14.00 zadzwoniła Magda (koleżanka z liceum- pracownik laboratorium) i podyktowała morfologię. Jest nieźle. Białka skoczyły nam z 600 do 3000! Krwinki czerwone, hemoglobina OK. Niepokoi nas tylko lekko podwyższona temperatura Igorka. Mały miał dziś 37,2 st. C. Zadzwoniłam do Prokocimia. Zdecydowali, że Igorka powinien obejrzeć pediatra. Jeżeli to nie infekcja, mamy planowo pojawić się w środę w poradni hematologicznej. Jutro ok. 13.00 przychodzi do nas dr Halinka Kobosko zbadać Igorka i zobaczymy co dalej.
Albert wrócił padnięty z Babilonu (jak Kazek nazywa stolicę).Konto w Fundacji załatwił błyskawicznie. Jeszcze w tym tygodniu zawiśnie na stronce. Konsultacja potwierdziła, ze podążamy w dobrym kierunku. Jeszcze parę lat temu ten nowotwór zbierał śmiertelne żniwo. Jest jak winorośl, która rozrasta się wgłąb czaszki. Teraz można z nim skutecznie walczyć - jeśli szybko podda się go chemii i radioterapii. Tak samo leczy się go w Niemczech i Francji. Różnice nieznaczne mogą być w doborze leków. My idziemy najnowszym europejskim protokołem leczenia mięsaków tkanek miękkich - CWS 2006.

1 komentarz: