Kochani! Cudowna wiadomość! Kontrolny rezonans Igorka wykazał, że z jego uszkiem wszystko w porządku!!! Bardzo się denerwowaliśmy, bo to było było pierwsze badanie po tak długiej przerwie (półrocznej!), ale już kamień spadł nam z serca i możemy świętować!!! Byliśmy również u laryngologa - wszystko dobrze!
Pozdrawiamy wszystkich naszych Przyjaciół z Prokocimia i z całej Polski, którzy trzymają za nas kciuki, którzy piszą do nas maile - zwłaszcza tych wszystkich rodziców, którzy dzielą się z nami na bieżąco wynikami swoich pociech i relacjonują swoją walkę z chorobą nowotworową... Nie ustawajcie!
Życie cudem jest! A Wasze wsparcie - nieocenione!!!
Przepraszam, że pisze tak rzadko, ale tak łatwo (z przyjemnością) poddać się normalnemu, beztrosko płynącemu życiu... To już 3,5 roku po zakończeniu leczenia - chemioterapii tabletkowej zakończonej 3 marca 2011 roku.
Mojej wspaniałej rodzinie, która jest - ciągle, zawsze, niczym skała, ostoja - dziękuje!!! I Wam Kochani Przyjaciele, Czytelnicy naszego bloga!!!
Pochwalę się również, że dzięki Waszemu zaufaniu i wsparciu Mała
Orkiestra Wielkiej Pomocy, która narodziła się po naszych doświadczeniach z chorobą Igorka - stała się organizacją pożytku publicznego!!! Mamy 1%!!! To oznacza, że możecie
pomagać naszym podopiecznym odpisując 1% podatku!!!
Bo, jak napisał Albert....
"Niestety
wszyscy mamy naiwną wiarę, że to spotyka jakieś inne dzieci. A tak nie
jest. Nie tylko dlatego, warto dostrzec maluchy, podróżujące z kroplówką
po szpitalnych korytarzach, w poszukiwaniu nadziei...
WRZESIEŃ JEST MIESIĄCEM ŚWIADOMOŚCI CHORÓB NOWOTWOROWYCH U DZIECI
Drżącymi rękami odpinałam i zdejmowałam Igorkowi z szyi łańcuszek z medalikiem przed wtorkowym badaniem. Nie chce się z nim rozstawać. Oddaje mi go na przechowanie, bo nie może go mieć w kapsule rezonansu.
Z nadzieją. Wielką. I wiarą.
Warto ją mieć. Zawsze.
Drżącymi rękami odpinałam i zdejmowałam Igorkowi z szyi łańcuszek z medalikiem przed wtorkowym badaniem. Nie chce się z nim rozstawać. Oddaje mi go na przechowanie, bo nie może go mieć w kapsule rezonansu.
Z nadzieją. Wielką. I wiarą.
Warto ją mieć. Zawsze.
Bardzo się cieszę i gratuluję małemu Bohaterowi! Wiem że można oszaleć ze szczęścia i ulgi! Ze czas z dzieckiem liczy się podwójnie po takiej chorobie! Michałek też super jak dotąd, rozpoczął naukę w II klasie, wczoraj znów grał na skrzypcach. Ma energii strasznie dużo. Wakacje cudownie mineły, byliśmy nad morzem i na obozie konnym. To bezcenne co sie dzieje. Już mija 5lat od zakończenia leczenia. Pozdrawiam Anna mama Michałka
OdpowiedzUsuńTak się cieszę! Życzmy sobie tylko takich wiadomości!!!!! Igor jest uczniem klasy III. W tym roku zaliczył wyjazd nad morze ( w tym kilka dni obozu sportowego) i tydzień w Chorwacji. Jest pełen energii, a anestezjolog, który go usypiał, pytał czy w ogóle są momenty, kiedy przestaje mówić. Z laryngologiem negocjował popołudniowy trening piłkarski ( po porannej narkozie będąc):):):)
UsuńKochani tak bardzo się cieszymy!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Igorek jest zdrów jak rybka tak jak nasza Julka :):)
Pozdrawiamy :):)
mamaJulki
Dziękujemy i cieszymy się z Wami i Waszą Julką!!!!
OdpowiedzUsuńKochani przed momentem weszłam do bloggera - dział komentarze i znalazłam wpis, który ktoś kiedyś zamieścił pod jednym z postów:
OdpowiedzUsuń"najważniejsze to mieć wiarę w to że nowotwór jest do pokonania. 1986 roku jako 15 latek zdiagnozowano u mnie mięsaka kostnego uda - zero rokowań. guz przy kolanie miał wielkość dużej zaciśniętej pięści. Na szczęście trafiłem do lekarza z prawdziwego zdarzenia, już niezyjącego profesora Tomasza Zuka, który uratował mi nie tylko życie ale i nogę.
pozdrawiam i walczcie o każdą chwilę"
!!!!! takie wpisy dodają skrzydeł!!!!!!! są też prośby o informacje pod rożnymi moimi wpisami - proszę piszcie je pod najbardziej aktualnym postem - ja nie przeglądam ( z tych czy innych względów) całego bloga. Śledzę komentarze do ostatnich. Możecie też pisać na mojego maila monikabartosz@poczta.onet.pl