poniedziałek, 30 sierpnia 2010

... dobry czas


Dziś rano mail na skrzynce. W szpitalu w Krakowie czekają na raport z Freiburga. Dopiero wtedy przystąpią do ustalenia termin konsylium. Znów prosimy kochaną Gosię o telefon i zbadanie sprawy. Działa. Dostajemy informację zwrotną, że prof. Kontny jest na urlopie, ale Dr Escobar ma przesłać mailem lub faxem protokół.
Wczoraj odwiedziny cioci Mai. Z zegarmistrzowską precyzją przepłukuje wejście centralne i zmienia opatrunek Igorkowi. Szczelnie opakowuje słonika, aby w przedszkolu nie stanowił problemu. Gdyby nie Maja musielibyśmy jak inni rodzice co tydzień krążyć pomiędzy Oświęcimiem a Krakowem.
Dzięki Gosi skontaktowała się z nami jej przyjaciółka lekarka Bożena z Warszawy. Rozmawiamy o diecie i suplementacji w okresie rehabilitacji. Bożena ma ogromną medyczną wiedzę, cały czas studiuje i dokształca na temat holistycznego podejścia do pacjenta. Utrzymujemy dietę antyrakową, ksylitol zamiast cukru, suplementację. Igorek pije Flavon Kids, olej lniany budwigowy, zażywa probiotyki.
Kupiliśmy maszynę do pieczenia chleba i wczoraj upiekłam pierwszy chleb z mąki orkiszowej. Bochenek w kształcie nie był idealny, ale na szczęście jadalny. Pierwsze koty za płoty.
Skontaktowała się z nami Gosia z Tarnowa , mama półrocznej Kalinki leczonej w USD Kraków. Miesiąc temu lekarze zdiagnozowali u małej złośliwego nowotwora obojga oczu o nazwie siatkówczak (retinoblastoma). Leczenie tego nowotworu jest długie i najczęściej kończy się całkowitym usunięciem gałek ocznych. Rodzice walczą o zachowanie wzroku Kalinki. Znaleźli londyński szpital, w którym leczy się siatkówczaka poprzez podanie leku Melphalan tętnicą udową bezpośrednio do oka. To nowatorska kuracja, w Polsce w ogóle niedostępna. Barierą jednak jest cena – 25.000 funtów za dwie kuracje, nie mówiąc już o całej masie innych opłat.
Rodzice podjęli walkę. Prowadzą bloga: http://www.kalinajanowska.blog.onet.pl./
Jeżeli możecie jakoś pomóc – będziemy wdzięczni. Nagłaśniajcie tę sprawę. Liczy się każdy grosz.
…........................................................................................................
Artykuł Moni Pawłowskiej (fot. Leszek Pniak) w Gazecie Krakowskiej:
http://oswiecim.naszemiasto.pl/artykul/549584,maly-igorek-z-oswiecimia-wygral-straszna-walke-z-rakiem,id,t.html

4 komentarze:

  1. Kochani! jestem szczęsliwa razem z Wami! Pięknie wyglądacie, Albert taki szczęśliwy! Igorek taki radosny. Piękny widok!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się Waszym szcaęściem ,ale mam ogromną prośbę. Jesteście wprawieni w takie trudne sytuacje.Od poczatku śledziłam Waszą walkę, wasz zapał.Poruszyliście tyle serc. Proszę pomóżcie Kalince.Wasze rady,sposoby działania, będa dla rodziców Kalinki dużym wsparciem .Wy zdaliście egzamin,badżcie instruktorami dla innych w takich sytuacjach.ja ustawiam się w kolejce do niesienia pomocy

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga "Anonimowa":). Rzeczy się już dzieją. Rozmawiamy z mama Kalinki kilka razy dziennie. Instuujemy ją jak najskuteczniej podjąć walkę. Pomagamy w dostępie do tarnowskich mediów i firm. Utrzymujemy w niej świadomość, że może do nas dzwonić o każdej porze i kiedy tylko uzna, że możemy jej być pomocni. I to już tak będzie w stosunku do tych, którzy dojdą do wniosku, że nasza pomoc jest im potrzebna. NIe martw się:) Albert

    OdpowiedzUsuń
  4. To właśnie chciałam uslyszeć od Was.Ja mam mniejsze możliwości, ale poprzes internet przeslałam informacje o Kalince do kilku osób za granicą .To malo , ale to początek.Im więcej myślę o Kalince tym więcej wymyślę sposobów pomocy. Jesteście wspaniali,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń